Opinia użytkownika: Angelika_155
Dotycząca firmy: Szpital Wojewódzki w Koszalinie
Treść opinii: Tego dnia nocą mąż zawiózł do szpitala ponieważ zaczął się poród. Wzięłam torbę ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami i pojechaliśmy. Pani doktor na izbie przyjęć zbadała mnie. Potem przeszłyśmy do wypełniania papierów. Było ich strasznie dużo. Następnie zostałam poinformowana, że nie mogę ze sobą zabrać tak dużej torby, miałam zabrać tylko koszulę, wodę, środki do higieny. Dla dziecka nic. Zostałam zaprowadzona na oddział. Tam znowu 100 pytań. Ponieważ akcja porodowa się nie wzmagała została mi podana kroplówka na wywołanie silniejszych skurczy. Mimo to dziecko nie chciało wejść w kanał rodny. Panie położne były bardzo miłe i pomocne. W końcu po 8 godzinach męczarni w bólach zdecydowano się na cesarskie cięcie. Od razu mi ulżyło. Zabrano mnie na salę operacyjną. Podczas operacji musiano mnie uśpić, gdyż znieczulenie nie podziałało, nawet mnie nie poinformowano, że zostanie mi podana narkoza. Obudziłam się zszokowana co się stało. Ubyło mi dużo krwi,. Byłam osłabiona. Opieka na bloku pooperacyjnym byłą super. Podawano mi środek znieczulający, aby rana nie bolała. Dziecko zobaczyłam dopiero po 9 godzinach, kiedy to zostałam przewieziona na odział położniczy. I tu zaczął się koszmar. Po pierwsze od razu musiałam zajmować się dzieckiem, chociaż moja hemoglobina wynosiła 7,5. Nie miałam pokarmu, moja córka ciągle płakała, a położne - strasznie niemiłe, dawały jej tylko glukozę do picia. Było okropnie. 0 pomocy. Miałam problem z płaskimi sutkami, położne miały mi pomagać przystawiać małą do piersi, skończyło się na gadaniu. Ostatniego dnia była milsza pani i mi pomagała. Jak się 3 dnia dowiedziałam, że wychodzę, płakałam ze szczęścia. Okropnie wspominam ten okres, a powinna to być najszczęśliwsza chwila. Położne ewidentnie wypalone zawodowo, podchodziły do nas przedmiotowo. Jedyne co to było czysto i jedzenie nie najgorsze.