Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Tesco

Treść opinii: Przyzwyczaiłam się, że ostatnio każde Tesco przypomina bardziej dyskont niż supermarket. Dlatego, kiedy zobaczyłam w Malborku reklamę Tesco 24 h, miałam nadzieję, że będzie to "stare, dobre Tesco" - duże i takie "tescowe". Po zaparkowaniu samochodu na przestronnym parkingu miałam zamiar udać się do środka. Z zewnątrz sklep wydawał się naprawdę duży, więc ucieszyłam się. Niestety dużo czasu musiałam spędzić na owym parkingu, ponieważ okazało się, że zatrzasnęłam kluczki w samochodzie. Najpierw byłam zadowolona, że idę na zakupy, później już na te zakupy szłam zdenerwowana. Po wejściu okazało się, że sklep jest baaardzo duży. Przynajmniej według mnie. Wszystko wydawało się czyste i eleganckie. To mi się spodobało. Niestety, fakt zatrzaśnięcia kluczyków działał nadal i denerwowałam się nie mogąc znaleźć działu z pieczywem. Oczywiście był na samym końcu hali, w samym rogu. Chciałam kupić smaczne bułki i co zobaczyłam? Muchy na pieczywie! Okropność! Najpierw kluczyki, teraz muchy... Udałam się do działu z nabiałem. Kupiłam paczkę sera Hochland Maasdamer. Ten ser jest zazwyczaj drogi, więc nastawiłam się na cenę powyżej 4 zł. Po znalezieniu produktu w lodówce, okazało się, że ser kosztuje 3,79 zł. Na kartce były nawet wypisane ceny z innych sklepów do porównania, np. z Biedronki. Przy kasie stałam trochę w kolejce i miałam nadzieję, że pani kasjerka będzie sympatyczna. Tak też się okazało. Mogę nawet powiedzieć, że pracownica była zabawna. Mówiła do siebie o wszystkim co robi - widocznie, tak jej łatwiej zapamiętać, np. "skanuję kartę Clubcard, skanuję towar" :) Poprawiła mi humor szczególnie powiedzeniem, że coś dzisiaj się z nią dzieje niedobrego, bo ciągle czuje jak śmierdzi ocet... O rany :) Szkoda, że nie pamiętam jej imienia. Kluczyki (z mojej winy) i muchy (z winy sklepu) mnie podburzyły, a pani kasjerka mnie pocieszyła. Niestety, nie na długo. Byłam już jednak w trasie i gdybym to zauważyła wcześniej, na pewno bym się cofnęła do Tesco. Ser nie kosztował wcale 3,79 zł, jak było napisane na karteczce, ale 4,29 zł. Za ten ser i za te muchy daję 3. Gdyby tego nie było, pewnie była by "piątka".