Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Astrum

Dotycząca firmy: RYŁKO

Treść opinii: Do sklepu udałam się w poszukiwaniu butów, które według informacji z innego sklepu powinny w nich być. Sklep znajduje się w Galerii Kazimierz, ma piętrze. Na wystawie zauważyłam buty, których szukałam. Weszliśmy z mężem do środka. Wewnątrz były dwie pracownice i kilku klientów. Sklep był czysty, robił dobre wrażenie, jasno oświetlony. W sklepie stały stoliki z wystawionymi na nich butami. Jedna z pracownic przywitała mnie i zapytała, w czym może mi pomóc. Pokazałam stojący na stolik but i powiedziałam, że chciałabym przymierzyć go w rozmiarze 38,5. Pracownica powiedziała, że sprawdzi, czy są. Po chwili przyniosła mi jednej but. Nie wiem, co to za mania proponowania klientom po jednym bucie, przecież aby ocenić, czy są wygodne i czy pasują trzeba przymierzyć oba. Oczywiście o drugi but musiałam się upomnieć. W miarę pasowały, wyglądały ładnie. Pracownica poinformowała mnie, że nigdy jeszcze nie były mierzone, więc dopasują się idealnie do mojej stopy. Obejrzałam je, nie były uszkodzone. Obsługa w sklepie była dość irytująca, dziewczyna stała nade mną i piskliwym głosikiem na ściśniętych strunach głosowych opowiadała o tym, ze buty się dopasują do moich stóp. Powtórzyła to kilkakrotnie, widocznie nie miała nic innego do powiedzenia. Ton głosu też mnie irytował, pracownicy naprawdę powinni być nauczeni mówić normalnie. Zdecydowałam się na zakup. Poinformowała o tym sprzedawczynię, buty zostały spakowane. Pracownica zaproponowała mi pastę do butów, też ją kupiłam. Mąż zapłacił za zakupy. Buty i pastę dostaliśmy w firmowej, papierowej torbie. Poprosiliśmy o fakturę, aby nie mieć w przyszłości ewentualnych problemów z gwarancją z powodu wyblakłego paragonu. Z pracownicy jakby cała uprzejmość zeszła. Momentalnie straciła humor i przestała się odzywać. Okazało się, że sama nie umie tego zrobić, do wystawiania faktury przystąpiła druga pracownica. Tu też kontakt ograniczony do minimum - zapytała jedynie o dane do faktury. Podała ją bez słowa. Kiedy wychodziliśmy ze sklepu nie zostaliśmy już pożegnani. Nie wiem, czy klient, który bierze fakturę jest niemile widziany i stąd ta zmiana, czy klient, który już zapłacił, nie wymaga więcej starania, więc można go totalnie zlekceważyć. Jak na sklep, w którym mało które buty kosztują poniżej 200 zł to obsługa raczej kiepska.