Opinia użytkownika: Astrum
Dotycząca firmy: POLOmarket
Treść opinii: Do Polo Marketu zajrzałam po drodze - szłam do teściowej i chciałam zrobić dla mniej małe zakupy. Sklep na pierwszy rzut oka sprawia dobre wrażenie. Po wejściu jest ładny, duży przedsionek z jasnymi kafelkami, na których jednak były plamy, w przedsionku stały duże koszyki na zakupy, na ścianach były wywieszone plakaty informujące o jakiejś promocji. Weszłam na salę sprzedaży z koszykiem. Poruszanie się po sklepie było utrudnione. Przestrzenie między półkami były dramatycznie małe, w dodatku było sporo klientów i ciężko było się przecisnąć przez sklep. Podeszłam do stoiska z wędlinami i mięsem, które zajmowało całą ścianę i było bardzo dobrze zaopatrzone. Jedna pracownica obsługiwała, druga dokładała towar. Kolejka była duża, oczekiwanie na obsługę trwało i trwało. Pracownica, która dokładała uzupełniła braki i zaczęła też obsługiwać. Panie pozwalały klientom grymasić i wybierać na przykład kawałki mięsa, kurczaki itp. Jeżeli ktoś chciał małego kurczaka albo dużego to pracownice szukały małego albo dużego. W końcu dostałam to po co stałam, zabrałam jeszcze parę drobiazgów i poszłam do kasy. Czynne były dwie, do obu czekały po dwie, trzy osoby. Stanęłam w kolejce. Boks kasowy robił wrażenie zagraconego, zastawiony był słodyczami, szybkimi kubkami itp. Klientka, która była przede mną nagle odeszła od kasy i udała się na stoisko z pieczywem. Kasjerka spokojnie skasowała jej zakupy i czekała, aż klientka wróci. Trwało to dość długo. W kasjerka siedziała sobie z obojętną miną. W końcu ludzie z kolejce zaczęli protestować i burzyć się. Kasjerka coś tam odpyskowywała, ani nie myślała przepraszać, wzruszała tylko ramionami. Kiedy głosy oburzenia w kolejce narosły w końcu zaczęła dyscyplinować klientkę - "Może pani już wróci". Klientka wróciła i zapłaciła. Podeszłam ja do kasy, nie usłyszałam ani dzień dobry, ani do widzenia ani nic poza kwotą do zapłaty. Zapłaciłam, spakowałam się i wyszłam.