Opinia użytkownika: Astrum
Dotycząca firmy: KappAhl
Treść opinii: Do sklepu zajrzałam z ciekawości. Przechodziłam obok pasażem. Sklep ma powierzchnię może nie większą od innych sklepów sieci, ale jest bardziej położony wzdłuż pasażu, a nie w głąb, więc robi wrażenie dużego i dostępnego. Przy wyjściu stały stojaki z ubraniami jesiennymi, nad nimi wisiały plakaty informujące o upuście 20% dla członków klubu. Klientek było dość dużo, pracowników nie widziałam poza kasami. Ale być może nie rzucali się w oczy, bo nie mieli służbowych ubrań. Podłoga była czysta, ubrania, te z nowej kolekcji wyprasowane i czyste, te z wyprzedaży już raczej pomięte. Przejrzawszy zawartość wieszaków trafiłam na letnie spodnie, w moim rozmiarze, lniane, bardzo przyjemne w dotyku. Udałam się do przymierzalni. W jednej z kabin na wieszaku wisiały ubrania, kilka sztuk, chociaż nie było przy nich nikogo, kto by je mierzył. Znalazłam pustą kabinę. Oświetlenie dość mroczne, nastrojowe, ale nie sprzyjające ocenie mierzonego ubrania. Miejsca niewiele, miałam wrażenie, że w innych sklepach sieci jest więcej miejsca w przymierzalni. Uznałam, że spodnie mogą być, wyszłam i podeszłam do kasy. Musiałam poczekać chwilę w kolejce. Słuchałam, jak obok sprzedawca, mężczyzna, przyjmuje reklamacje i oferuje dwóm kobietom rabat na jakiś element garderoby. Nadeszła moja kolej, podałam spodnie. Pracownica skasowała, zapytała o kartę, powiedziałam, że nie mam przy sobie. Pracownica powiedziała, że to moja strata. Zapytałam, czy spodnie miałabym taniej. Odpowiedziała, że nie, ale transakcja nie zostanie nabita na kartę. Chyba jakoś to przeżyję. Spodnie zostały spakowane do firmowego woreczka, zapłaciłam i wyszłam, pożegnana przez sprzedawczynię.