Opinia użytkownika: Małgorzata_1523
Dotycząca firmy: LOTOS
Treść opinii: WSPOMNĘ ZE DATA PODANA WYŻEJ JEST PRZYPUSZCZALNA (dokładnie nie pamiętam). MÓJ MĄŻ WYJEZDZAŁ WTEDY SAMOCHODEM DO SKANDYNAWII, WYJEZDZAJĄC Z WAŁBRZYCHA POSTANOWIŁ ŻE POMIMO TEGO IŻ BRAK GAZU I PALIWA W AUCIE NIE JEST DUŻY TO I TAK SOBIE JESZCZE "DOLEJE". I TAK ZROBIŁ ZATANKOWAŁ GAZ I PALIWO I POSZEDŁ ZAPŁACIĆ. JAK ZWYKLE PRZY KASIE MÓWI GAZ I PALIWO ZE STANOWISKA "X" ZOSTAL SKASOWANY WSIADŁ I POJECHAŁ. DOPIERO Z PROMU ZADZWONIŁ DO MNIE I POWIEDZIAŁ ZE NA STACJI SPRAWDZIŁ PARAGON I NA TEJ STACJI NIE SKASOWANO MU JEDNEGO Z PALIW. ZADZWONIŁAM TAM, NAŚWIETLIŁAM SYTUACJE NIKT O NICZYM NIE WIEDZIAŁ.PO KILKUNASTU TYG. PRZYCHODZI DO DOMU ZAWIADOMIENIE Z KOMISARIATU POLICJI, IDE ZGŁASZAM SIE I ZOSTAJE PRZESŁUCHIWANA W SPRAWIE KRADZIEZY PALIWA ZE STACJI LOTOS. OCZYWIŚCIE WYJASNIŁAM SYTUACJĘ I POJECHAŁAM ZAPŁACIC. WCHODZĘ CZEKAM SWOJEJ KOLEJKI KTÓRA POSUWA SIE JAK GDYBY W ZWOLNIONYM TEMPIE I Z NUDÓW PRZYGLĄDAM SIĘ PRACY SPRZEDAWCÓW. JAKIS KLIENT PROSI HOT DOGA NP. Z MUSZTARDA, SPRZEDAWCZYNI ROBI ALE Z KECZUPEM, PAN JEJ ZWRACA UWAGĘ I ROBI SIE ZAMIESZANIE I ZNOWU NOWY HOT DOG I ZNOWU POMYŁKA PAN POPROSIŁ JESZCZE COŚ TAM, WYCHODZI ZE SKLEPU , ZA CHWILĘ WCHODZI I MÓWI ZE PANI NIE POLICZYŁA MU JESZCZE NAPOJU KTÓRY WZIĄŁ.I TAK TO OBSERWUJĄC CO SIE DZIEJE PRZY KASACH DOSZŁAM DO WNIOSKU ZE OBSŁUGA ZACZEŁA PRACE OD DZIŚ, SZUKAŁAM NAWET NA ICH IDENTYFIKATORÓW INFORMACJI "UCZĘ SIĘ" -ALE NIC Z TEGO. W KOŃCU PRZYSZŁA MOJA KOLEJ MÓWIE O CO CHODZI I CO??? ZOSTAJE POTRAKTOWANA JAK SMARKACZ KTÓRY UKRADŁ CUKIERKI. PANI PRZY KASIE, KTÓRA WCZEŚNIEJ MOTAŁA SIE JAK UCZENNICA I SPRAWIAŁA WRAŻENIE ZAGUBIONEJ PRZEOBRAZIŁA SIE NAGLE W BARDZO GŁOŚNO (TAK ŻEBY WSZYSCY SŁYSZELI) MÓWIĄCĄ LWICĘ .OCZYWISCIE NASŁUCHAŁAM SIE ŻE TO NIE ŁADNIE KRAŚĆ PALIWO ITP. KIEDY WSZYSCY KLIENCI USŁYSZELI JUŻ ŻE MÓJ MĄŻ TO ZŁODZIEJ ZAPYTAŁAM PANIĄ CZY TO CZASEM NIE JEST WINA MAŁO SPOSTRZEGAWCZEJ OBSŁUGI PRACUJĄCEJ W TAMTYM DNIU .WTEDY NA POMOC ZOSTAŁ WEZWANY KOLEGA TEJ PANI. MÓWIĘ WIĘC ,ŻE CHCE ZAPŁACIĆ A PAN MI NA TO ŻE TERAZ SZEFA NIE MA. JA MU ŻE NIE PRZYJECHAŁAM DO SZEFA TYLKO ŻEBY ZAPŁACIC TE KILKANAŚCIE ZŁ I MIEĆ SPOKÓJ. PAN ZACZĄŁ SZUKAĆ W SEGREGATORZE CAŁEGO TEGO ZGŁOSZENIA -BARDZO MIAŁ Z TYM WIELKIE TRUDNOŚCI ALE W KOŃCU SIE UDAŁO. ZNOWU ZACZĘŁY SIĘ UMORALNIENIA . WYCIĄGAM PIENIĄDZE I MÓWIE PROSZĘ MI WYSTAWIĆ POKWITOWANIE. PAN DAJĘ MI ŚWISTEK PAPIERU I MÓWI TO PROSZE NAPISAĆ ŻE MI PANI WPŁACIŁA . ŚMAIĆ MI SIĘ ZACHCIAŁAO I NIE TYLKO MI- BO CAŁĄ SYTUACJĄ WYRAZNIE BYŁ ZAINTERESOWANY INNY KLIENT ( CAŁA ROZMOWA ODBYWAŁA SIE TUŻ PRZY KASACH) KTÓRY UŚMIECHAŁ SIĘ POD NOSEM. WIĘC POUCZAM TEGO PANA, ZE JA DAJĘ MU PIENIADZE A ON WYSTAWIA MI POKWITOWANIE. ŻEBY TO JEDNAK W KOŃCU POSZŁO SPRAWNIE CZĘŚĆ POKWITOWANIA MUSIAŁAM PANU PODYKTOWAĆ . SZOK. KTOS KTO PRACUJE W TAKIM MIEJSCU MUSI MIEĆ -TAK MYŚLĘ WYKSZTAŁCENIE CO NAJMNIEJ ŚREDNIE I NIE POTRAI NAPISAC GŁUPIEGO POKWITOWANIA? NIE MÓWIĄC O ZACHOWANIU JAKIEJŚ DYSKRECJI -PO PROSTU O NORMALNYM POTRAKTOWANIU KLIENTA.