Opinia użytkownika: Marzena_386
Dotycząca firmy: Urząd Miasta Gliwice
Treść opinii: Wszyscy kochamy urzędy :) Oczywiście. Zwłaszcza, jeśli ma się trochę lat i w niejednym bywało, można niechęci do wszelakich państwowych instytucji się nabawić. Tymczasem Urząd Miejski w Gliwicach ewoluował, w pewnym ograniczonym, rzecz jasna, sensie. Dawną duchotę, bezguście panujące w środku, potworne kolejki i warczące panie urzędniczki zastąpiła klimatyzacja, czyste, gustowne wnętrza oraz pracownicy... senni i mrukliwi. Właściwie wiele zmieniło się na lepsze, ale do pełni szczęścia brakuje miłej, sprawnej obsługi i ograniczenia biurokracji, lecz to ostatnie już nie jest w gestii placówki. Naturalnie nie wszyscy pracownicy są smętni i zmęczeni. Panie w informacji są uśmiechnięte, sympatyczne, kulturalne i bardzo pomocne, natomiast w konkretnych działach, gdzie załatwia się sprawy bywa różnie. Można by rzecz: im dalej w las... Odwiedziłam UM w celu zmiany dowodu osobistego. Miesiąc wcześniej przemeldowałam się i złożyłam odpowiednie dokumenty, a teraz odebrałam świeży dowód osobisty. Za pierwszym razem pani dobitnie powiedziała, że zdjęcie do dowodu muszę dostarczyć bardzo aktualne, najlepiej z dziś, bo na tym sprzed kilku lat wyglądam inaczej. Zapytałam czy aż tak bardzo się postarzałam. Pani, o zgrozo, ze zniecierpliwieniem powiedziała, że tak. Na nowym zdjęciu wyszłam identycznie, bo robione u tego samego fotografa, ale nic to. Rozumiem - procedura jest taka, że zdjęcie musi być nowe. Tylko można było to jakoś uprzejmiej powiedzieć. Wracając do wizyty najnowszej... przyszłam odebrać gotowy dokument tożsamości. Pani urzędniczka spojrzała na mnie znudzonym wzrokiem, powiedziała cicho "słucham" bez jakiegokolwiek "dzień dobry". Uśmiechnęłam się i uprzejmie poprosiłam o dowód osobisty, przestawiając stosowny dokument i oddając stary. Pani wzięła bez słowa, jak automat wykonała swe zadanie, dała co trzeba i już. Nawet nie usłyszałam "do widzenia". Zerknęłam w kierunku identyfikatora, ale był przykryty sweterkiem, jedynie wystawał róg plakietki. Powiało dawnymi czasami. Może nie powinnam tak oceniać, bo to generalizowanie, ale odnoszę wrażenie, że częściej starsi urzędnicy, mimo doświadczenia, są dużo mniej profesjonalni w obsłudze klienta, niż młodzi. Zauważyłam to właśnie przy okazji moich ostatnich wizyt w UM. Podczas kontaktu z kilkoma pracownikami starszymi i młodszymi za każdym razem byłam obsłużona bezosobowo przez panie z większym doświadczeniem i profesjonalnie przez te z mniejszym wnioskując po wieku. Coś w tym jest. Nawet jeżeli wieloletni pracownik ma większą wiedzę merytoryczną, nieudolność obsługi petentów sprawia, iż ma się wątpliwości co do jego kompetencji. W tym wypadku mam nadzieję, że starsi zaczną brać przykład z młodych. Może jeszcze kiedyś naprawdę polubimy urzędy.