Opinia użytkownika: MatkaPolka
Dotycząca firmy: KFC
Treść opinii: KFC - raczej dla singli O obsłudze w KFC można, jak o zieleni - nieskończenie. Wiem, że wiele tu zależy od poszczególnych pracowników, i nie powinno się generalizować, obciążając całą sieć klątwą jednego pracownika, ale.... Cóż, my, klienci, zawsze chcemy być traktowani dobrze - nie tylko jak mamy dobry dzień, a już z pewnością kiedy mamy na przykład zespół napięcia przedmiesiączkowego i nasze zmysły wyjątkowo się uwrażliwiają.... Wybrałam się z latoroślą lat 13 na miły i szybki obiad w KFC. Latorośl wyrośnięta, jest pełnoprawnym partnerem do chodzenia po sklepach galerii, myślałam więc, ze w KFC też być postrzegana powinna jako pełnoprawny klient. Pomyliłam się jednak... Jak wygląda obiadowa pora w KFC chyba wszyscy wiedzą - młyn i kolejki to zwykły o tej porze widok przed stoiskiem KFC w naszej galerii Kazimierz. Odstałyśmy z córką chwilkę w kolejce, a kiedy wreszcie dobiłyśmy się do stanowiska kasowego, młode dziewczę, lat niewiele więcej niż moja wyrośnięta córka, o pięknym imieniu widniejącym na firmowej plakietce - Paulina, grzecznie zapytała czym może służyć. A ponieważ krzyczące reklamy nad smakowicie pachnącymi ladami z mięskiem zachęcały barwnie do oszczędności - w postaci gotowych pakietów, zestawów i kubełków, które zaspokoją całe stada ludzi - zdecydowałyśmy się na taki właśnie wariant dla kilku osób, w postaci kubełka classic. Dziewczyna Paulinka bez problemu przyjęła zamówienie kubełka, ale na moje pytanie dlaczego w zestawie tym nie ma napoju - a zawsze był - już nie potrafiła samodzielnie odpowiedzieć. Po szybkiej konsultacji z obecnym na stanowisku sprzedażowym kierownikiem (o dziwo naprawdę był) powiedziała, że po prostu nie ma napoju i już. Poprosiła o dopłatę 4,99 do napoju nielimitowanego, jednak na moje wybrzydzanie, że to trochę drogo jak za napój nie potrafiła mi zaproponować niż tańszego. Po krótkiej wymianie zdań nie zdecydowałam się jednak na napój za piątkę.Troszkę zniesmaczona tymi kłopotami natury monetarnej chciałam już tylko oddalić się wraz z latoroślą i kubełkiem. Zwróciłam jednak uwagę na jeszcze jeden mały szczegół - Pani Paulina do zestawu wyraźnie dla więcej niż jednej osoby przygotowała jedną serwetkę, jeden talerzyk... Zapytałam więc, czy mogę prosić o choćby drugą serwetkę - wszak latorośl wyraźnie wystawała zza lady... W tym momencie Pani Paulina była już zupełnie wytrącona z równowagi uśmiechniętej pracownicy KFC. Powywracała trochę oczkami, jednak drugiej serwetki nie dostałam. No nic pomyślałam, same się z córką obsłużymy. Na szczęście serwetki nie były limitowane. Po chwili jednak trafiłam na limitowany i deficytowy w KFC produkt.... Co nim jest - otóż na wagę złota i limitowane są w KFC kubki tekturowe do napojów... Po chwili bowiem wróciłam do kasy po ów nieszczęsny napój nielimitowany do kubełka - za całe 4,99 zł. Wróciłam do Pani Pauliny, zapłaciłam za napój do kubełka i dostałam... jeden kubek plus jedną słomkę. Ach ten mit singli... Słomkę dodatkową dla córki dostałam bez szczególnych problemów - jeśli nie liczyć tego wywracania oczami znów - ale już kubek tekturowy... nie, nie, nie! tego było dla Pani Pauliny za wiele. Widać regulamin nie przewiduje dwóch kubków dla dwóch osób konsumujących zestaw dla dwojga. W efekcie - znów po konsultacji z kierownikiem - dostałam mały, jednorazowy kubek plastykowy... Co ten kierownik im tam podpowiada?! A Pani Paulina wyraźnie nie chciała już ze mną ani rozmawiać, ani nawiązywać relacji - cóż, po szybkiej konsumpcji i wypiciu z dwóch różnych kubków Coca-Coli poszłyśmy z córką na dalsze zwiedzanie galerii. A po wizycie w KFC pozostał jednak pewien niesmak - na szczęście nie z powodu złego smaku potraw.