Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: BRAMA

Treść opinii: Jako że rzadko, mam okazję wychodzić do lokali, pubów i knajp, zależało mi na tym, aby wtorkowy wieczór spędzić w miłym klimacie, bez krzyczących osiemnastolatów, najlepiej na powietrzu, gdzie serwowane jest coś innego niż tylko 2 rodzaje najpopularniejszego piwa w Polsce. Po konsultacji ze znajomymi zdecydowaliśmi, że będzie to sezonowa knajpka o nazwie Brama, mieszcząca się w samym centrum Białegostoku. Po przekroczeniu bramy, umieszczonej nad wejściem i w nazwie restauracji, ma się wrażenie, że opuszcza się cały miejski zgiełk i wkracza do czegoś zupełnie innego, jakby z dala od ulic, krzyków i wielkiej ilości świateł. Na pierwszy rzut oka i ucha, wyglądało i brzmiało dobrze. Drewniany wystrój, zadbane wnętrze, stare ilustracje wiszące na ścianach, ogromna ilość przestrzeni przypominała salę weselną a nie pub. No i oczywiście dobiegająca ze środka muzyka! W końcu nie disco polo i muzyka taneczna a stare i dobre rockowe hity! Naprawdę mało jest knajp grających taką muzykę. Pomimo dużej ilości osób, bez problemu znaleźliśmy stolik dla ośmiu osób. W barze, co nas zaskoczyło nie znaleźliśmy tylko piwa, wódki i lodu, a bardzo konkretny wybór trunków, napoi, przekąsek i większych dań oraz fastfoodów. Ustaliliśmy więc z barmanem, że nie mamy ochoty psuć sobie nastroju pijąć w kółko to samo piwo, podawanego w 90% białostockich pubów. Otrzymaliśmy więc propozycję kupna litewskiego piwa (nazwy niestety nie pamiętam, jednak nie chodzi o najpopularniejszego w Polsce Svyturisa), które miało być delikatne w smaku, lekko słodkie i wcale nie drogie. Tak w istocie było! 7 zł za zagraniczne piwo z nalewaka to bardzo dobra cena. Do tego w smaku było dokładnie takie jak mówił barman. Po jakimś czasie udaliśmy się ponownie do baru w celu rozeznania co mogą nam jeszcze zaproponować, zwłaszcza że były z nami dość wybredne kobiety. Bez problemu otrzymaliśmy kilka drinków, jak najbradziej odpowiadających naszym paniom. Sami natomiast zostaliśmy przy wspomnianym litewskim piwie, które zrobiło na nas naprawdę pozytywne wrażenie. Zamówiliśmy także przekąski serwowane w budce z drugiej strony baru. Czas oczekiwania na plus - 5 min to czas w sam raz od zamówienia, do tego dobra cena i niezły smak. Wypada także wspomnieć, że wewnątrz, pod parasolami znajdują się ciekawe propozycje wystroju: oczko wodne z rybami, pozostałości drzew wystające z ziemi czy mądrze rozplanowany układ stolików, tak iż nie ma ścisku a jednocześnie zmieści się dużo osób. Ubikacja, o której także warto wspomnieć, nie odstrasza, czystość i ich ilość nie budzą zastrzeżeń. Barmani i kelnerzy także umilają czas, nie unikają rozmów i w większości rozumieją potrzeby klientów, także tych "zmęczonych". Nie ma także konieczności długiego oczekiwania na przyjęcie zamówienia, kolejka kurczy się na bieżąco. Dodam jeszcze tylko, że niedługo po naszym przyjściu zaczął padać deszcz. Jako, że pub jest na świeżym powietrzu, nie mieliśmy obaw o to, że będzie nam padać na głowę. Olbrzymie, połączone ze sobą parasole spełniają swoją rolę w stu procentach. Z czystym sumieniem polecam Bramę w Białymstoku. Duża ilość trunków, napojów i przekąsek, dobra muzyka, odpowiednie ceny, miła obsługa i świetny klimat. Jestem pewien, że nie był to mój ostatni mile spędzony wieczór w Bramie tego lata. A przede wszystkim polecam litewskie piwo z nalewaka!