Opinia użytkownika: DORA_1
Dotycząca firmy: Vogel Noot
Treść opinii: Moja wizyta w tej firmie to czysty przypadek. Znajomi przyjechali tutaj po zakup części zamiennych do pługa. Mają dość spore gospodarstwo, sprzęt specjalistyczny to też części muszą nabywać w firmowych placówkach. Na teren zakładu wjechaliśmy bez problemu, nie zatrzymywani ani nie legitymowani przez nikogo. Już za bramą wjazdową ,od sprzętów i pojazdów rolniczych aż się roiło – ciągniki, pługi, agregaty uprawowe, podzespoły i wiele innych maszyn i części do maszyn rolniczych, których fachowo nazwać nie potrafię. Wszystko poustawiane na placu, powiedzmy o przyzwoitym wyglądzie – wykruszające się płyty, tu i ówdzie lekko się zapadające, wyrastająca trawa między nimi. Podjechaliśmy między dwa budynki przed którymi stało 5 samochodów firmowych tej placówki co zdradzały reklamy na nich naklejone. Znajomy najpierw poszedł do większego budynku jednak po chwili wyszedł bo skierowano go do biura (mniejszy budynek), ja z koleżanką wysiadłyśmy na papierosa. Po około minucie znajomy wyszedł w towarzystwie elegancko ubranego (jasna koszula, ciemne spodnie) mężczyzny (wysoki ok. 1,80-90 m wzrostu, lekko łysiejący w okularach, wiek ok. 40 lat), który nam się ukłonił i weszli do drugiego budynku, który po otwarciu wrót okazał się być halą magazynową tej firmy. Tam mężczyzna wydał polecenie pracownikowi aby ten zapakował do samochodu części pługa - lemiesze, odkładnice, dłuta i części mocujące. Znajomy otworzył bagażnik, pracownik magazynu przyniósł folie do wyściełania pod części i mówi do znajomego: proszę załatwić formalności w biurze a ja to wszystko zapakuję. Po chwili zaczął wynosić sporej wielkości elementy metalowe, stałyśmy obok samochodu więc mówi do nas: przepraszam panie ale proszę trochę dalej przejść bo gdyby mi taki element wypadł z rąk przypadkiem to mógłbym niechcący zrobić krzywdę, a szkoda by było. Koleżanka dodała: strata byłaby nie do odrobienia; roześmialiśmy się wszyscy. Pracownik ubrany w kombinezon roboczy, niewysoki ok. 1,65 m wzrostu szybko się uwinął z załadunkiem, gdy znajomy wyszedł z biura z fakturą wszystko było gotowe. Sprawdził zgodność załadunku z fakturą i mogliśmy odjechać. Wizyta nasza trwała jakieś 20 minut. Cena do zapłaty to prawie 2 300 zł za wszystko, w tym VAT 607 zł. Zapytałam: po jakim czasie zużyją się te części ?; znajomy odpowiedział: wystarczą na uprawę ok. 60 ha; przecież ty masz prawie 4 razy tyle – mówię; tak, dlatego jest to mój drugi zakup w tym roku i jeszcze raz jesienią będę musiał zrobić taki sam zakup – odpowiedział. Relacje cenowe branży rolniczej są mi generalnie obce, ale wydaje mi się, że cena tylko tych części jest cokolwiek wysoka, zważywszy na ich używalność. Dla przykładu; aktualnie z pól koszony jest rzepak, którego cena max (bardzo niska wilgotność ok. 8 %) sięga 1900 zł/tona, gdy wilgotność jest większa - cena niższa; trzy zakupy w ciągu roku takie jak dzisiaj to konieczność sprzedaży co najmniej 4 ton, a przecież to nie wszystkie wydatki jakie trzeba ponieść do czasu zbiorów tej rośliny. Jestem laikiem tej branży, ale wydaje mi się, że ceny są zbyt wysokie.