Opinia użytkownika: Mruczek
Dotycząca firmy: Intermarche
Treść opinii: Popołudniem, po pracy wpadłam z rodzinką na, jak mi się wówczas wydawało, szybkie zakupy do Intermarche. Po wejściu udałam się do działu dla dzieci w celu zakupu drobnego prezentu dla dzidziusia znajomych, niestety już tam straciłam cierpliwość - na półkach bałagan, przy niektórych towarach brak cen. Następnie po drodze do wędlin zauważyłam, że w promocji jest feta na wagę, więc poprosiłam o kostkę. Pani obsługująca mnie była bardzo miła i zarazem, pomimo długiej kolejki, zachowywała się nad wyraz spokojnie i opanowanie. Kiedy okazało się, że brakuje przykrywki do pojemnika, w który zapakowano fetę Pani bez pośpiechu udałą się na zaplecze, gdzie spędziła dobre kilka minut. Trwało to tyle czasu, że aż sprzedawca ze stoiska obok zapytał czy czasem coś się tam nie stało. Kiedy już "moja" Pani pojawiła się w drzwiach z workiem pełnym pokrywek i dopasowała odpowiednią to okazało się, że kostka jest zbyt wysoka i nie można docisnąć wieczka, sprzedawczyni spojrzała na mnie z uśmiechem i oczywiście ze stoickim spokojem stwierdziła "włożę to Pani w worek, nie?" Pomimo, że byłam już na granicy wytrzymałości to równie spokojnie odpowiedziałam "oczywiście, proszę". W chwili, kiedy nabrałam już nadziei, że wszystko zmierza ku końcowi okazało się, że Pani nie zna kodu do naliczenia ceny na wadze, dałam jej chwilę, by kodu poszukała, ale niestety nie udało jej się to. W tym momencie moja cierpliwość się wyczerpała i grzecznie podziękowałam Pani za fetę, co wywołało u niej życzliwy uśmiech, ale w szok wprowadziły mnie słowa, którymi zostałam pożegnana przez Panią - "chyba tak będzie lepiej, bo chyba nie znajdę już tego kodu". W zasadzie to sama już nie wiem, co myśleć o tej całej sytuacji, Pani była nadzwyczaj miła, klientów raczyła słowami w stylu: "kochanie" i "kotku", ale na sprzedawcę w markecie chyba średnio się nadaje, chociaż Intermarche w moim mieście to trochę taki duży osiedlowy sklep, a w takich chyba tego typu obsługa zdaje egzamin. Na koniec pragnę jeszcze dodać, że terminale są w co drugiej kasie i kasjerka musi odchodzić od swojego stanowiska by można było dokonać płatności kartą, zaskakujące jest to, że podczas mojej wizyty w sklepie akurat czynna była co druga kasa - oczywiście były to te bez terminalu.