Opinia użytkownika: Karolina_962
Dotycząca firmy: Passja
Treść opinii: W sobotni wieczór wybraliśmy się ze znajomymi na Stary Rynek. O miejsca w ogródkach jak zwykle było trudno, w końcu znaleźliśmy jej w Passji. Stoliki powciskane bardzo blisko siebie, widać wyraźną chęć maksymalizacji zysku. O komforcie gości raczej nikt nie pomyślał, więc wszyscy słyszą rozmowy wszystkich, a wyjście od stolika to nie lada wyzwanie. Kelnerzy muszą się przeciskać. No właśnie, kelnerzy, bo obsługa w tym miejscu to osobna historia. Pierwsze zamówienie poszło w miarę gładko. W miarę bo okazało się, że w karcie nie ma drinków i musiał przyjść inny kelner (a może barman) i wymienić je z pamięci. Czas oczekiwania do zaakceptowania. Gorzej zrobiło się, gdy pierwszej osobie skończył się napój. Kolega na kolejne piwo czekał ponad 15 minut. Wydawało się nam, że to strasznie długo – do czasu, gdy kolejna osoba na swoje piwo czekała prawie 40 minut. Gdyby nie fakt, że inne osoby miały jeszcze napoje, koleżanka jadła sałatkę, to po prostu byśmy wyszli. W trakcie oczekiwania nasz kelner zniknął z pola widzenia, o zamówieniu przypomnieliśmy 2 innym – bez skutku. Gdy po mniej więcej 25 minutach nasz kelner się zjawił, na przypomnienie o piwie zareagował nerwowym chichotem i zniknął na kolejne 10 minut. Jak się łatwo domyślić nie zaryzykowaliśmy zamówienia niczego więcej i zmieniliśmy lokal.