Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: ORLEN
Treść opinii: W dniu dzisiejszym dość późną porą odbyłam krótki spacer na stację paliw Orlen. Powód wizyty - otóż mojego narzeczonego rozbolał dość mocno ząb. Jako, że w domu tabletki przeciwbólowe się skończyły, wpadłam na pomysł, że takowe mogę zakupić na Orlenie. Niestety w mojej okolicy wszystkie apteki po godzinie 20:00 są już zamknięte. Na stację paliw Orlen mam przysłowiowy "rzut beretem", około 700 metrów od domu. A więc cóż mogę powiedzieć? Do tej pory z jakości obsługi byłam raczej zadowolona, aż do dzisiaj... Stacja położona przy krajowej drodze nr 1, przy wlocie do centrum Torunia. Dzięki temu zapewne zyskuje wielu klientów. Dodatkowo stacja dysponuje dużym parkingiem, na którym co wieczór ustawia się sporo samochodów typu tir, gdzie kierowcy mogą bezpiecznie odpocząć nocą. Na stacji można zakupić "orlenowe" hot-dogi, napić się kawy, herbaty, zjeść kanapkę. Oprócz paliwa możemy również zakupić słodycze, napoje, prezerwatywy, tabletki przeciwbólowe, papierosy, piwo (bardziej procentowych alkoholi już nie, gdyż taka ustawa obejmuje cały Toruń), a także zabawki, prasę, okulary, przybory do grillowania, proste części do samochodu (typu wycieraczki, żarówki) czy też płyny do spryskiwaczy. Generalnie asortyment bardzo szeroki, co w moim mniemaniu jest wielkim plusem. Jednakże ceny bardzo, ale to bardzo wysokie, np.: Coca-cola w butelce 2 litrowej za 7,99zł, chipsy Lays 170g za 6,99zł. Możnaby powiedzieć, że to rozbój w biały dzień! O dziwo na stacji Orlen można również zakupić filmy DVD. I to właśnie przez taki jeden film DVD oczekiwałam w kolejce ponad 20 minut. Dodam, że w sklepie były tylko 2 osoby przede mną. Ale o tym za chwilę... Dzięki oczekiwaniu na swoją kolej mogłam przyjrzeć się rozmieszczeniu asortymentu na stacji, znaleźć pewne wady, odwiedzić toaletę. Toaleta bezpłatna, w miarę czysta, brak ręczników papierowych czy suszarki do rąk, był papier toaletowy oraz mydło - co jest często rzadkością w tego typu obiektach. Zapach w toalecie trudny do określenia, ani przyjemny, ani zły. Można by było o to bardziej zadbać. W częsci sklepu kosz pełen śmieci, prawie wylatywały z niego. Podłoga nie do końca czysta, pełno piachu nanoszonego przez klientów czy też pracowników. Wracając z toalety do kasy, poślizgnęłam się. Na ogól przy obsłudze klienta pracują 2 osoby z racji faktu, że na stacji są 2 kasy. Jednakże dzisiejszego wieczora czynna była tylko jedna. Przede mną dwóch mężczyzn. Jeden zakupił paliwo i chciał za nie zapłacić i otrzymać fakturę. Pojawił się problem z kartą płatniczą klienta, a raczej z terminalem, który co chwila się rozłączał. Po blisko 5 minutach udało się. Kolejny klient robił już większe zakupy. Oprócz piwa, papierosów, prasy, słodyczy zdecydował się jeszcze na film DVD. Na sklepowym stojaku są wyjęte tylko pudełka od płyt, więc pani obsługująca zaczęła szukać filmu po kartonach z płytami. Zaangażowała się do tego stopnia, że wertowała płyty w "te i wewte" co najmniej 4 razy nie mogąc znaleźć odpowiedniego filmu. Po 10- minutowych poszukiwaniach zaczęła rozmowę z klientem, aby przekonać go do zakupu innego filmu. Ten jednak wciąż przystawał przy swoim. Nastąpiła kolejna seria przeszukiwania kartoników z płytami. Dodam, że inna ekspedientka w tym czasie przemknęła koło kas około 3 razy, nie interesując się zbytnio tym, że ktoś oczekuje (za mną w między czasie ustawiły się 2 osoby). Poszukiwania nie dały rezultatów i pani obsługująca kasę postanowiła udać się na chwilę na zaplecze, aby znaleźć film. Przez krótką chwilę na stacji nie było żadnej obsługi! Po 2-3 minutach ekspedientką uradowana przyniosła film z zaplecza. Klient zapłacił i wyszedł. Niestety nie doczekałam się słów "dobry wieczór" i "w czym mogę pomóc?" Zamiast tego usłyszałam "który numerek?" , nie bardzo wiedząc o co chodzi. Ekspedientka chciała wiedzieć z którego dystrybutora nalewałam paliwo do samochodu, odparłam na to, że ja tylko po Ibuprom przyszłam na pieszo. Na wystawie była tylko atrapa tabletek, więc pani wyjęła kolejny kartonik i zaczęła poszukiwania Ibupromu. W między czasie zaproponowała Ibum mówiąc, że tabletki taki sam mają skład a szybciej działają, są skuteczniejsze, a cena podobna. Kupiłam Ibum i papierosy. Do papierosów pani zaproponowała zapalniczkę za 2,50zł ( wg mnie za drogo za tak zwykłą rzecz) oraz baton Kit-kat i napój izotoniczny, za które dodatkowo w promocji można uzyskać większą ilość punktów Vitay. Odmówiłam, ze względu na wysokie ceny, aczkolwiek bardzo miło, że mi je zaproponowano. Po odejściu od kasy nie usłyszałam "Do widzenia", ani "Zapraszamy ponownie". Podsumowując wizytę na stację odpowiem, że personel mógłby się bardzie postarać, aby zadowolić klienta. Niestety często tak jest, że w dużych sieciówkach, klienta nie traktuje się z pełnym szacunkiem i stąd np. tak uciążliwe i zabierające czas kolejki.