Opinia użytkownika: Krecioch
Dotycząca firmy: Browar The Brazil
Treść opinii: Do restauracji wybrałam się z rodzicami i siostrą. Gdy weszliśmy na salę, powitały nas kelnerki ubrane w krótkie zielono- żółte spódniczki i bardzo skąpe topy w tych samych kolorach. Lokal jest ogromny, a zajętych stolików było niewiele więc ze znalezieniem miejsca nie było problemu. Na stolikach leżały talerze oraz sztućce zapakowane w papierowe koszulki z logiem restauracji. Kelnerka, która nas obsługiwała przedstawiła się i podała nam karty menu. Dość długo zastanawialiśmy się co chcemy zjeść. W tym czasie dziewczyna podchodziła do nas z 2 -3 razy pytając czy może przyjąć zamówienie, ale gdy mówiliśmy, że potrzebujemy jeszcze chwili, mówiła żeby się nie spieszyć i uśmiechnięta odchodziła. Gdy już postanowiliśmy złożyć zamówienie moja mama i siostra wybrały dana z menu dań specjalnych (okresowe potrawy, których nie ma na stałe w menu). Ja z tatą postanowiliśmy skorzystać z opcji "jesz do syta". Polegała ona na tym, że za około 50 zł, mieliśmy dostać zupę, "sałatkę the Brazil", chrzan, ćwikłę, ogórki, pure, oraz mięso grillowane i podawane na specjalnej szpadzie. Do tego wszystkiego na deser - grillowany ananas w cukrze i cynamonie. Dania mojej mamy i siostry bardzo im smakowały. Jeśli chodzi o mój zestaw "jesz do syta" to po prostu nie dało się tego przejeść. Zupa fasolowa, jaką otrzymaliśmy była gęsta i pełna dużych kawałków mięsa - samą nią można było się już najeść. Następnie podano nam dodatki do mięs. Czekaliśmy chwilkę, aż pojawił się obok nas młody chłopak, z kawałkami mięsa na szpadzie. Podał nam szczypczyki i odkroił bardzo cieniutki kawałek szynki wprost na nasze talerze. Gdy zobaczyliśmy te maleńkie kawałki to zaśmialiśmy się z tatą, że jednak do syta to raczej się nie najemy. Zmieniliśmy zdanie po około 5 kawałku, a byliśmy dopiero w połowie listy mięs - mężczyźni po kolei podawali różne grillowane specjały z listy takie jak wołowina, karkówka, kurczak kiełbasa, serduszka kurze, szynka, kurczak w boczku, kaszanka. Nie daliśmy rady zjeść tego wszystkiego i za ostatnie 3 pozycje podziękowaliśmy. Postanowiliśmy zjeść jeszcze deser. Niestety okazało się, że skończyły się ananasy, ale kelnerka zaproponowała nam w zamian za to deser lodowy. Mogę dodać jeszcze, że restauracja produkuje władne piwo. Ja wybrałam miodowe - było rewelacyjne. Wszystko było pyszne!! Wyszliśmy bardzo zadowoleni.i