Opinia użytkownika: DORA_1
Dotycząca firmy: Muzeum Auschwitz-Birkenau
Treść opinii: Ta wycieczka nie należała do udanych. Ostatnio byliśmy tu 5 lat temu, też spontanicznie, bez planowania i wtedy wszystko było OK. Wiele zmieniło sie tu w kwestii organizacji. Ponieważ byliśmy tutaj nie raz, z historią jedno z nas też ma do czynienia więc oferta przewodnika dla nas nie była potrzebna, myśleliśmy że normalnie wejdziemy, pozwiedzamy, utrwalimy historię i po południu wrócimy.Tymczasem spotkała nas niemiła niespodzianka.Na miejscu okazało się, że wstęp bez przewodnika tylko od godz. 15-ej ( dochodzi jedenasta), niezależnie czy to wycieczka, czy zwiedzanie indywidualne i trzeba kupić bilet wstepu z przewodnikiem. To jeszcze nie tragedia, ostatecznie możemy kupić więc mąż stanął w kolejce a ja postanowiłam zorientować się w cenie aby nie doznać szoku przy kasie. Najpierw szukałam informacji na tablicach ale niestety nie była ona wyraźnie widoczna, potem zaczęłam się rozglądac za jakimś okienkiem informacyjnym, niestety tylko okienka kasowe, w końcu stanęłam z boku jednego okienka i zauważyłam, że bilety są w cenie 20 zł. Wróciłam do męża i zaczęliśmy się zastanawiać, bo w naszym przypadku zapłacić 40 zł, gdy nic w zasadzie nie jest nam tu obce to lekka przesada, gdybyśmy byli tu po raz pierwszy byłoby to uzasadnione, a nawet wskazane.Odebrałam taką organizację jak narzucanie mi oferty bez możliwości wyboru, zmuszanie mnie do płacenia-wręcz wyciąganie ode mnie pieniedzy. Widać nasze pamiątki narodowe już nie dla każdego dostepne. Niby 20 zł to tylko ok. 5 euro i dla zachodnich turystów to niewiele, ale nasze polskie realia nie mogą równać się z nimi. Gdy poszłam do toalety mąż znalazł cennik i okazało się, że 20 zł to bilet ulgowy, natomiast normalny to 25 zł.W tym momencie uznaliśmy, że nasza wycieczka to tylko weekend-przejażdżka. Zarządzajacy tym miejsce widać stawiają bardziej na biznes niż na dostepność do pamiątek narodowych.Gdybym przybyła tu z 2 dorastających dzieci to wejście kosztowałoby 100 zł, to blisko 1/10 najniższej krajowej - ilu ludzi w Polsce może sobie pozwolić na taki wypad jednorazowy ( plus koszty dojazdu i inne wycieczkowe)? Jak zauważyłam przybywający tutaj turyści to głównie goście zagraniczni, bardzo mało słychać mowy polskiej ( gdy poprzednio tutaj bylismy stosunek polaków i zagranicznych był porównywalny - mowa polska była "obecna", teraz "znikoma"). Jeśli chodzi o obsługę to pracownicy ubrani schludnie w kolorach biało niebieskich i czarnych z przypiętymi identyfikatorami ,kobiety z bardzo delikatnym makijażem (jak na powagę miejsca przystało),włosy upięte lub związane, władajacy językiem angielskim i niemieckim (takie słyszałam), być może innymi też, Wewnątrz budynku czysto, dostępne toalety, możliwość zakupu napoi, pamiątek.Widoczna informacja - zakaz palenia na terenie muzeum. Ścisk i tłok bardzo duży bo zwiedzających ogrom, głównie obcokrajowców.Szkoda,że takie zmiany tutaj zaszły i już nie można wejść normalnie po przyjeździe z możliwością wyboru opcji - przewodnik lub nie. Do 15-ej to za długo czekać, zwiedzanie obozu to zwykle 3-4 godziny (jak pamietam) więc opuściliśmy muzeum bez zwiedzania niestety i udaliśmy się w drogę powrotną.