Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Osjann
Treść opinii: W tak przykry dzień, oczywiście chodzi mi o tą melancholijną pogode postanowiłam pójść z koleżanką na zakupy. Wiadomo damskie szperanie w ciuszkach jest męczące, oczywiście jak zawsze wracamy głodne. Głodek trzeba zwalczać, więc my skutecznie to robimy:) Idąc przez Nasz bialski Plac napotkałyśmy Kebab, jednak jeść u Turka to nie w naszym stylu. Tyle sie słyszało o tych sosach, że nie poleciłabym nawet wrogowi. Poszłyśmy do osjana- swiat kanapek. Z zewnątrz lokal wydaje sie przyjazny. Krzesełka pod parasolkami ładnie ustawione, nawet dziewczyna pracowała w taka pogode i zbierała talerze ze stolików. Przechodzac do sedna sprawy, weszłyśmy do tego lokalu. Znalazł sie jeden stolik, w sumie to najlepsze miejsce, tuż przy oknie. Usiadłyśmy. Na stoliku oczywiście jak przystało na miano dobrego lokalu znajdowała się karta menu, jedna ale jak poprosiłam dziewczyne zza lady, o jeszcze jedna kartę to przyniosła mi. Karta jest jak dla mnie dość bogata. Nie miałam pomysłu na co mam ochotę, czy na rybkę czy na kurczaka? W końcu po długim zastanowieniu sie ja wzięłam kurczaka zapiekanego z ananasem i serem a koleżanka makaron carbonara. Moje jedzonko dotarło około w 15minut, więc normalny czas oczekiwania. natomiast koleżanka ku memu zdziwieniu dostała chwilę po podaniu mojego kurczaka. Rozpoczynając konsumpcję, zachwyciło mnie samo przystrojenie, ale efektowne. kurczak można powiedzieć, że rozpływał się w ustach. Cały był zapieczony w serze, smakowało jak nigdy. Jednak nie obylo się bez próby makaronu, tak samo smaczny. Przez czas konsumpcji zamówionych dań, rozmawia się i przy okazji obserwuje innych. Każdy coś robił. jedna barmanka kroiła warzywa, inna robiła sałatkę. A... i jeszcze charakterystyczne raz co jakiś czas na jakby kontrole wchodziła młoda dziewczyna, która było widac w jakiś sposób dyrygowała tą załoga. Jednak tak przyglądajac się jej, to była bardzo miła. Nawet obsługiwała klientów. Po skończonej konsumpcji, juz chciałysmy zacząc sie ubierać i wyjść, bo jednak coraz ciaśniej sie robiło, dfostałysmy po kawałku szarlotki na ciepło, za darmo. Podeszła do nas "szefowa", czy jak ją tam zwał, z uśmiechem na twarzy powiedziała: "szarlotka dla pań od firmy, zyczymy smacznego". ja zdebiałam. Było to bardzo miłe doświadczenie. nie spodziewałam się raczej tego. Szarlotka jako poczestunek była bardzo dobra, tylko moze za gorąca, ale podejrzewam, że świeżo upieczona. Jak na dzisiejsza konsumpcję, jestem nadwyraz zadowolona. Polecam