Opinia użytkownika: Agnieszka_2448
Dotycząca firmy: Fit Apetit
Treść opinii: O niedawno otwartym barze sałatkowo-kanapkowym Fit Apetit przeczytałam we wrocławskim dodatku Gazety Wyborczej i zachęcona pozytywnym opisem postanowiłam na własnej skórze przekonać się o jego jakości. Na wizytę wybrałam porę lunchową, a z racji lokalizacji spodziewałam się na miejscu natknąć na zgłodniałych biznesmenów z okolicznych biur - i faktycznie, podczas mojej czterdziestominutowej wizyty przewinęło się przez bar wiele osób szukających szybkiej i zdrowej przekąski podczas pracy. Bar jest niewielki, w zasadzie większą jego część stanowi część chłodnicza ze składnikami kanapek i sałatek. Menu zawieszono na ścianie, a pod okno wciśnięto wysoką ladę i trzy wysokie barowe krzesła. Dość mało miejsc siedzących, jako że bar został pomyślany raczej do jedzenia na wynos, ale te, które jednak są, okazały się bardzo wygodne. Po zamówieniu kanapki (o jedzeniu za chwilę) i decyzji o zjedzeniu na miejscu pomyślałam, że dziwnie się okazało, że w takim miejscu nie ma kosza na śmieci. Rozglądnęłam się jednak dokładniej i zauważyłam, że został obudowany drewnianym panelem pod oknem - tak dyskretnego i ładnie zaprojektowanego kosza, niepsującego kompozycji całego lokalu, dawno nie widziałam. Aby jednak nie skupiać się tylko na koszu, mogę z czystym sumieniem napisać, że swoim wystrojem bar nawiązuje do idei zdrowego stylu życia (kolory zielony i brązowy, jasne drewno, rośliny na oknie), co daje wrażenie spójnego wizerunku (a to jest nawet ważniejsze od estetyki). Za ladą stoją dwie młode dziewczyny - uprzejme, uśmiechnięte, szybko reagujące na klienta, służące radą, ale i w razie potrzeby dające czas do namysłu. Na wiszącym na ścianie menu znajduje się szczegółowy opis oferowanego jedzenia (kilkadziesiąt propozycji) pod kątem wartości odżywczych, zdrowotnych zaleceń i przeciwskazań (menu ułożone zostało przez dietetyka). Faktycznie, trzeba trochę czasu, aby przez to przebrnąć i wybrać kanapkę odpowiednią dla siebie. Później czeka nas jeszcze wybór pieczywa (wypiekanego na miejscu) oraz ewentualne skomponowanie własnej kanapki. Panie przygotowują posiłki dość powoli, nie tyle nieudolnie, co jeszcze bez wprawy, ale są bardzo skrupulatne i dbają o higienę. Wybór składników jest ogromny i widać, że wszystko jest świeże - w metalowych pojemnikach wyłożono niewielkie porcje składników potrzebnych tylko na bieżąco, a w razie potrzeby więcej przynosi się z zaplecza. Ja zamówiłam kanapkę z serem pleśniowym, pomidorami, oliwkami i rukolą, wszystko na dużej bułce korzennej. Smak kanapki był naprawdę zadowalający, a mnie osobiście powaliło pieczywo - w jeszcze ciepłej bułce faktycznie czuło się nuty korzennych przypraw, całość nie była spieczona i jakże miło różniła się od napompowanych powietrzem marketowych bułek. Po spałaszowaniu kanapki nabrałam ochoty na jeszcze więcej zdrowego jedzenia i zamówiłam koktajl kokosowy. Dostałam go po około dwóch minutach (z zaplecza słyszałam dźwięki przygotowywania go na świeżo) w plastikowym kubku. Podczas picia przez słomkę wyczuwałam wiórki kokosów i kawałeczki owoców ananasa. Muszę przyznać, że taki solidny posiłek sprawił, że poczułam się najedzona (bez uczucia ciężkości) i posłużył mi już jako obiad. Jeśli chodzi o ceny, są dużo niższe niż takie, których się spodziewałam, mając na uwadze tę część miasta i porównania z innymi barami ze zdrową żywnością. Większość pozycji z menu kosztuje 5-7 zł, poza sałatkami (te: 9-15 zł). Za taką jakość jedzenia (i ewentualnie darmowe przyniesienie - w ograniczonej strefie) nie jest to wcale cena wygórowana. Konkludując, jestem naprawdę zadowolona z jakości tego baru. Zarówno estetyczny wystrój, dodająca energii płynąca z głośników muzyka Led Zeppelin, jak i miła, kompetentna i czasem uroczo powolna i skrupulatna obsługa oraz po prostu porządne jedzenie pozostawiły po sobie bardzo pozytywne wrażenie.