Opinia użytkownika: DORA_1
Dotycząca firmy: Papierosy Kawa Słodycze
Treść opinii: Czekając na męża w okolicy Dworca PKS , zaparkowałam przy małym sklepiku na szybie którego widniał napis: Papierosy Kawa Słodycze. ponieważ czas mi się dłużył a papierosy mi się kończyły i pragnienie zaczynało dokuczać, postanowiłam wejść i zaspokoić moje aktualne potrzeby. Obok sklepiku mały ogródek z krzesełkami i stolikami pod parasolem - całkiem przyjemny widok, przy jednym stoliku młoda kobieta z dzieckiem spożywają lody,zdawałoby się - porządeczek jak należy "prawie poziom europejski", zdziwił mnie jednak brak szyldu nad drzwiami wejściowymi.Wchodzę do środka a tu właściwie pustki - jakieś pojedyncze sztuki zapalniczek, 4 opakowania kawy i kilka batoników. "ooo nieczynne?"i zamierzam się wycofać,"proszę, proszę" - zaprasza miłym głosem dziewczyna lekko zakatarzona "czynne, tylko przygotowujemy się do malowania i towar jest już wyniesiony do magazynu, co pani podać", "papierosy LM miętowe i jakiś napój, najlepiej wodę mineralna niegazowaną w małej butelce", "wodę mam tylko 1,5 litra", "a inny napój?","Fanta, Coca-Cola,Red-bul i w kartonikach dla dzieci", "niech będzie w kartoniku brzoskwiniowy lub cytrusowy, jeśli jest", "tak zaraz przyniosę", podliczyła na kartce, podała kwotę 12,48 zł i udała się na zewnątrz, w sklepie, a właściwie na progu sklepiku ( wielkość lokalu to ok. 2x3 m ) został jakiś mężczyzna. po chwili dziewczyna wróciła, przyniosła towar dla mnie, wzięła pieniądze i NIE dała mi paragonu.Wszak każdy handlowiec powinien wiedzieć, ze paragon to obowiązek w handlu, niezależny od warunków. Właściwie czynne czy nieczynne, bo do końca trudno się zorientować, jedno jest pewne "płać kliencie i spadaj" bo tak się poczułam, bardzo szybko zostałam obsłużona. A swoją droga faktycznie ,pomieszczenie, aż prosiło się o remont - ściany szare z kurzu i brudu z odstającymi tu i ówdzie "wiórkami" starej farby, półki też renowacji proszą.Ja rozumiem remont, przygotowania, ale skoro jest taka potrzeba (rozumiem potrzeby) to chyba właściciel powinien darować sobie w tym dniu sprzedaż, bo zostawia to niesmak i odrazę u przypadkowego klienta (jak ja), no ale widać podejście ma w stylu "pieniądz ponad wszystko". Może kiedyś jeszcze tam zajrzę, ot tak "dla zwykłej, ludzkiej ciekawości" zobaczyć czy komfort handlowy jest lepszy. Bardzo możliwe, że trafiłam na zły czas, o złej porze dla tego sklepiku i dlatego "mieszane" odczucia ze wskazaniem na nieciekawe mi pozostały.