Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: PRIM Market / Zielony Market
Treść opinii: Byłam w Lubawie przejazdem i stwierdziłam, że zjadłabym jakieś dobre pieczywo. Poszłam do Zielonego Marketu. Na samym początku nie mogłam znaleźć koszyków sklepowych, a przecież głupio wejść na sklep bez koszyka. Pani ekspedientka krzątała się przy alkoholach i widziała moje zdezorientowanie, ale nawet nie zapytała, czy mi w czymś pomóc, czy może coś mam nie tak z głową, że się tak kręcę w kółko - nic, tylko patrzenie na mnie. Znalazłam koszyk, ale niestety nie udało mi się znaleźć dobrego pieczywa. Było parę minut po godzinie 11., a już praktycznie nic nie było w tym dziale. Na przeciwko sklepu jest szkoła, więc myślę, że to z tego powodu. Ustawiłam się z małymi zakupami do kasy, przede mną stały jakieś cztery osoby. Widziałam, że pani, która mierzyła mnie wzrokiem, gdy szukałam koszyka, obsługiwała dział z alkoholami. Klientka z malutkim dzieckiem na ręku stała przede mną w kolejce z dwoma słoiczkami obiadków dziecięcych i przeniosła się właśnie tam, na monopol. Kiedy podeszła do kasy, to owa pani ekspedientka powiedziała, żeby wróciła z powrotem do głównej kasy, bo ona ma dużo pracy na mięsnym. Tylko dlaczego przed chwilą komuś skasowała towar? To taki problem skasować jeszcze dwa towary? Wpuściłam z powrotem przed siebie biedną mamę z dzieciaczkiem i czekamy dalej. Pani z alkoholu miała rzeczywiście dużo pracy na dziale mięsnym - praca ta polegała na rozmowie z jakąś klientką. No i bynajmniej nie o mięsie. Kolejka się wolno rozładowywała i na dodatek jakiś pan stwierdził, że skoro ma tylko jedną puszkę napoju, to zostawi pieniądze na kasie i sobie wyjdzie. Nie wiedział niestety, że każdy towar musi być zeskanowany i ludzie w kolejce zaczęli się denerwować. Kiedy wyszedł, pani kasjerka skwitowała jego zachowanie stwierdzeniem "myśli, że jak nauczyciel, to mu wszystko wolno". To chyba nauczyciel z tej szkoły, która mieści się po przeciwnej stronie sklepu. Nie lubię takich stwierdzeń, bo nie w moim stylu jest obmawianie obcych osób, a pani kasjerka mówiła do mnie. Moim zdaniem, powinna się powstrzymać od wydawania tego typu opinii, bo nie jest to jej pracą. Jak już wspominałam, miałam małe zakupy, ale spodziewałam się, że zapłacę za nie jakieś 10 zł. Okazało się, że zapłaciłam dużo mniej i to mnie bardzo ucieszyło. Podsumowując, sklep mógłby zainwestować w większe ilości towaru i zmienić podejście do obsługiwania klientów. Nie wiem, czy akurat ja trafiłam na tak potworną kolejkę, czy jest tak zawsze, ale jest to bardzo zniechęcające.