Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: DOUGLAS

Treść opinii: Nie odmawiam sobie przyjemności wdepnięcia do drogerii Douglas. Wystawa na której królują zielone zające już nieco po terminie, chyba iż mają one symbolizować wiosenną tematykę, to ok. Wita mnie przestronne, eleganckie wnętrze dobrze oświetlone z staranną ekspozycją. Swoje kroki kieruję do regału z kosmetykami kolorowymi Loreal z nadzieją iż znajdę tam najnowszy tusz tej marki. Niestety na ekspozycji są a i owszem, ale tylko brązowe. Podchodzę do lady na środku sklepu zestawionej w kwadrat z czarnym blatem gdzie widzę personel ubrany według schematu czarna marynarka turkusowa apaszka i oczywiście identyfikator. Zapytana Pani o tusz czarny a jeszcze lepiej niebieski, po odpowiedzi na moje dzień dobry podchodzi ze mną do poziomego ekspozytora, ogląda tusze na nim wystawione a nie znajdując tam podobnie jak ja chwilę wcześniej tuszu o który pytam, mówi że poszuka jeszcze w szufladzie na dole, którą otwiera i w niej wśród pokaźnych zapasów kosmetyków próbuje odnaleźć to co mnie interesuje. Niestety poszukiwania okazują się daremne. Zapytuję się więc kiedy można spodziewać się dostawy. Ta rychło nie będzie. Dopiero w czerwcu jest przewidywana. Pani sprzedawca pyta się mnie czy koniecznie musi to być Loreal i czy koniecznie Lash Architect 4D. Tak nic innego czy to marki czy gatunku mnie nie interesuje . Przynajmniej jeżeli chodzi o maskary. Ale w tak zwanym międzyczasie wypatrują co innego. Błyszczyki Glam Shine w zestawach jeden plus jeden gratis. Cena wydaje się więcej niż atrakcyjna 29,90 zł. Taniej niż bym kupowała pojedynczo jeden który kosztuje w tej perfumerii ponad 20 zł. Co prawda zestawy są tylko w jednej parze kolorystycznej, ale akurat takiej która mi pasuje. Jeden zostawię dla siebie, drugi podaruję. Podejmuję decyzję o zakupie. Wracamy do kasy .Pani pyta się mnie czy mam kartę klienta. Odpowiadam przecząco. Nie pada propozycja jej wyrobienia. Sprawnie przebiega przyjęcie należności, którą reguluję gotówką. Zakup jest zapakowany foliowej małej torebki. Po porze gnu okraszonym uśmiechem, zanim wyjdę przystaję jeszcze na chwilę przy ekspozycji z perfumami, wącham dwa zapachy a kontem oka zauważam na sąsiednim stole po zostawioną, zapomnianą metkownicę i arkusze z dokumentacją zmiany cen. Choć finalnie nie mam swojego tuszu to i tak jestem zadowolona z faktu iż do sklepu weszłam i dzięki temu skorzystałam z dość atrakcyjnej promocji. Okazuje się iż zakupy w tej dość „luksusowej” perfumerii nie koniecznie muszą zrujnować nasz portfel.