Opinia użytkownika: Astrum
Dotycząca firmy: IKEA
Treść opinii: Wybrałam się do restauracji Ikea po raz pierwszy od czasu przebudowania jej. W tym momencie restauracja mieści się na piętrze, zajmuje o wiele większą powierzchnię niż wcześniej, część przy której wydawane jest jedzenie jest znacznie większa, więcej potraw jest dostępnych w menu. Na środku są ustawione po dwa ekspresy z kawą i dwa dystrybutory z napojami (wcześniej były po jednym). O wiele więcej jest wózków, na których można wozić tace z jedzeniem, więcej miejsc na odłożenie tac po posiłku. Cała ściana jest przeszklona, można jeść podziwiając północno - zachodni Kraków. Pod względem wizualnym restauracja zyskała bardzo. Podeszłam do baru aby zamówić jedzenie. Nad barem wywieszone były propozycje dań. Zdecydowałam się na filet z morszczuka z frytkami i warzywami. Dostałam dwa kawałki filetu (całkiem spore) i frytki, warzywa miałam sobie sama wybrać na znajdującym się obok stanowisku. Podeszłam do kasy. Kasjerka usiłowała mi skasować za warzywa dodatkowo, dopiero kiedy zapytałam jej, dlaczego rachunek jest taki wysoki i zaprotestowałam, że przecież warzywa miały być w zestawie kasjerka uznała, że faktycznie i wycofała je. Zapłaciłam za jedzenie, nalałam sobie napoju i usiadłam przy oknie. Z widoku miałam niewiele pożytku, bo prawie na wysokości moich oczu znajdowała się belka ograniczająca nadmierne nasłonecznienie sali i skutecznie zasłaniała mi widok na Kraków. Morszczuk był twardy jak podeszwa, kompletnie wysuszony. Frytki też były suche. Warzywa nawet smaczne, chociaż brakowało do nich jakiegoś sosu. Przed przebudową można było sobie dodać sosu, stały małe pojemniki z nim, teraz nie zauważyłam nic takiego. Napój był tragiczny. Miał imitować colę, ale był od niej o wiele bardziej niesmaczny i obrzydliwie słodki. Niestety, nie ma sensu wlec się na koniec Krakowa dla przyjemności zjedzenia czegoś w Ikei bo jedzenie stało się niejadalne. I widok tego niestety nie uratuje.