Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: Farmona
Treść opinii: SPA Farmona - miejsce niczego sobie. Zadzwoniłam - rezerwacja nie bez problemu, ale wstrzeliłam się w jakąś godzinkę. Dostałam w prezencie imieninowym karnet do SPA- właśnie tam- więc w sumie dlaczego nie, mogę przetestować miejsce pomyslałam. Weszłam do hotelu, miła Pani w recepcji wskazała mi drogę na pięterko do SPA, weszłam. Kolejna recepcja i kolejna Pani, też miła, przywitała mnie, dała jakis formularz do wypełnienia- nie wiem po co, ale niech będzie. Zapisałam się na jakąś maseczkę na twarz, więc niby żadne halo. Dosyć spore zdiwienie mnie spotkało za chwilę, jak kazano mi się rozebrać do "storju Ewy" i wskoczyć w szlafroczek. Nie, nie mogę powiedzieć, wszystko łącznie z jednorazową bielizną dostałam, tylko po co skoro miała być sama twarz - no ale ok. Potem kolejne zaskoczenie - przejście do pokoju nie wiem jak go nazwać- relaksu/ medytacji... 3 łóżka, prawie hamaki, można poleżeć, posiedzieć, poczytać - ale uprzedzam niezorientowanych - miejsce koedukacyjne- panowie w samych szlafrokach ( zapewne w stroju Adama pod nimi) również są, a nawet powiedziałabym tłum, bo wszystkie łóżka zajęte. Muzyczka relaksacyjna pogrywa, niby cool. Panie mierzyły się wzrokiem, Pan mierzył wzrokiem Panie - dosyć dziwnie... ;) po ok 10 min przyszła Pani kosmetyczka, zaprowadziła mnie do kolejnego pokoju, tym razem solo, położyła na łózku, przykryła kocem i zaczął się zabieg. Pani była owszem uprzejma, ale raczej obojętna. Mi to jakoś nie przeszkadzało, ale czułam, że robi to bo musi, a nie dlatego że lubi... a może miała gorszy dzień... w każdym razie sam zabieg ok, choć trwał tylko pół godziny niestety. Po zabiegu Pani znowu zaprowadziła mnie do poprzedniego pokoiku "relaksu", zaproponowała zieloną herbatkę, przyniosła parę próbek różnych kosmetyków ( były dobre, przyznaję) i kazała leżeć i się relaksować. Matko, gdyby nie ten gapiący się typ to może bym i skorzystała na dłużej, ale nie czułam się zbyt komfortowo i pomknęłam czym prędzej do sztni zamienić strój Ewy na coś bardziej treściwego. Sam lokal ok, obsługa ok, bardzo drogo i miejsce raczej dla bardzo zamożnych. Za 2,5 godziny maseczek na twarz u mojej Pani Ani ( nie w Farmonie, tylko w jej małym gabineciku) płacę 5 razy mniej - nie przesadzam naprawdę taka skala przebicia. Poza tym że drogo to naprawdę ok.