Opinia użytkownika: SecretShopper
Dotycząca firmy: Tesco
Treść opinii: I nastąpił ten dzień - dzień "zapasów". A więc zabrałem się do pobliskiego Tesco, aby zrobić zakupy. Tuż po wejściu co prędko chwyciłem za wózek, żeby zaraz zmienić na inny - bo ten miał mało wspólnego z jeżdżącym, tak blokowały się jego kółka, że niczym jak w karuzeli chciał się w koło obracać, zamiast jechać do przodu... Niezruszony przekraczam barierki, mijam przeróżne alejki z świątecznymi dekoracjami, wyjmuję karteczkę z "listą życzeń" i zaraz kieruję się w stronę działu z kaszkami i zupkami dla dzieci, żeby po chwili nadepnąć/zobaczyć, jak taki słoiczek potrafi wygląda rozłożony na czynniki pierwsze, na podłodze. Reakcja Pani (z tego działu?), która zauważyła, że coś tutaj się potłukło była natychmiastowa - zjawiła się Pani z działu sprzątającego i w sposób wyjątkowo pewny i skuteczny posprzątała. Zawalając wózek kolejnymi produktami, w dziale z Kosmetykami wyrosła przed moimi oczami dość sporych rozmiarów metalowa "półeczka", w której znajdowały się pozostałości po szamponach, mydłach - innymi słowy, kartony, gdzie zaszczyciły swoją obecnością klientów między regałami, co w moim przypadku było utrudnieniem, żebym przejechał wózkiem na drugą stronę działu. Ale trzeba być sprawiedliwy i dodać, że pracowników na dziale nie brakowało, i każdy był zajęty rozkładaniem towaru, więc opuszczam kotarę milczenia. Jedną z pozycji, jaką miałem na "kartce życzeń" był mak, znalazłem go w promocyjnej cenie koło warzyw i owoców, zadowolony chwytam, już mam wrzucić do wózka, a tutaj coś się sypie... Aaa, dziurawy! Biorę kolejny, kolejny, kolejny, kolejny, tym razem z samego dołu kolejny, no nic, wygląda na to że wszystkie mają takie "urocze" dziurki w opakowaniu... Do siateczki i już prosto do kasy. Dość tłoczna kolejna przy kasach samoobsługowych, ale za to normalne stanowiska kas wolne - przynajmniej tak mi się wydawało na pierwszy rzut oka - podjeżdżam i mówię "dzień dobry" pochylając się jednocześnie do wózka, żeby wszystko wyłożyć na taśmę i słyszę "chwilowo nieczynna", dosłownie obok już tak, raz jeszcze "szczery" uśmiech w stronę kasjerki i urocze "dzień dobry, można?", ale dość szybko uśmiech znikł, kiedy przyszło płacić...