Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: logeen

Dotycząca firmy: Restauracja Na Górce

Treść opinii: Chciałbym opisać sytuację, która przydarzyła mi się w minioną niedzielę, 3 kwietnia br. Wybrałem się z żoną i dzieckiem na obiad do "Restauracji na górce" w naszym mieście. Pierwsze wrażenie było niezbyt dobre, ponieważ zjazd z drogi na parking lokalu jest w fatalnym stanie. Krótko potem okazało się, że wygląd restauracji pozwala o tym zupełnie zapomnieć i przenosi nas do nieco innej epoki. Moim zdaniem trochę za dużo tam drobiazgów, ustawionych na kominku, stolikach, czy starych meblach, ale mimo to wystrój można zaliczyć do tych udanych, w dobrym guście. Zaraz po tym jak weszliśmy do lokalu powitał nas kelner, który zaproponował, że zaprowadzi nas do stolika. Gdy już zajęliśmy miejsca, kelner stojący obok wręczył nam otwarte menu restauracji. Po chwili, kiedy dokonaliśmy już wyboru, poprosiłem kelnera i składając zamówienie zapytałem na temat jednego z wybranych dań. Kelner odpowiedział krótko, acz treściwie, co mnie zadowoliło. Zamówiłem "filet z indyka na musie jabłkowym w sosie pieprzowym". W restauracji jest kącik dla dzieci, z którego podczas oczekiwania na posiłek, korzystała nasza czternastomiesięczna córka. W międzyczasie, przypadkiem usłyszałem, że klienci restauracji, którzy przyszli około pięć minut po nas, również zamówili w/w danie. Piszę o tym nie bez powodu. Po około 25-ciu minutach od złożenia przez nas zamówienia, nasi "sąsiedzi" dostali swoje posiłki. Minęło jeszcze około 10 minut i nie wytrzymałem - zapytałem kelnera, co z naszym zamówieniem. Odpowiedział, iż zamówienie za chwilę poda, a opóźnienie jest, ponieważ kucharz pomylił się i zamiast filetu na musie, zrobił w płatkach kukurydzy. Ja na prawdę rozumiem, że można się pomylić, ale czy nie warto by o tym wspomnieć klientowi, ażeby siedział i spokojnie czekał na posiłek? Można by zaproponować przystawkę, jakiś trunek, itp. Druga sprawa to fakt, że otrzymany posiłek wyglądał i smakował wyśmienicie, ale mus był w kolorze miąższu dojrzałej brzoskwini, co wzbudziło we mnie pewne podejrzenia. Mimo to, postanowiłem spróbować dania. Okazało się, iż mus jabłkowy, nie tylko wygląda, ale i smakuje jak brzoskwiniowy. Na szczęście moja żona wybrała inne danie - jest uczulona m.in. na brzoskwinie. Byłem niezadowolony i ciekawy, co jest przyczyną takiej pomyłki, więc zapytałem o to kelnera, który co jakiś czas przechodził obok. Był on zdziwiony pytaniem o mus i odparł, że to na pewno mus jabłkowy. Po mojej prośbie i wizycie kelnera w kuchni, ten przyznał, iż mus był jednak brzoskwiniowy, ale nie wiedział dlaczego, przeprosił i odszedł. Mimo, iż w tej restauracji klientów nie brakuje, obsłudze brak pewnego obycia z nimi. Określenie pewnych standardów obsługi, pozwoliłoby na uniknięcie nie jednej wpadki i zyskanie większych przychodów.