Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Twoje Linie Kolejowe TLK

Treść opinii: Prawdziwym nieszczęściem jest przejazd pociągiem TLK na trasie Warszawa-Koszalin (cała trasa to Kraków-Kołobrzeg) w okresie zimowym. A już nie daj Boże trafić z wyjazdem w ferie. Firma kompletnie nie przygotowała się na zwiększone zapotrzebowanie miejsc (pomijam brak wolnych miejsc w wagonach sypialnych czy kuszetkach - choć w tym okresie można było posilić się o dodatkowy wagon) - ludzie musieli stać na korytarzach w środku nocy (pociąg, według planu, odjeżdża z Warszawy o godzinie 23:10). A na każdej ze stacji powtarzał się ten sam scenariusz: zabiegani pasażerowie przemierzający pociąg w tę i z powrotem, próbujący dowiedzieć się czy istnieje możliwość wykupienia droższego biletu, odsyłani co i raz do innego pracownika kolei. Dziwnym był dla mnie taki brak jakiejkolwiek komunikacji między konduktorami. Gdyby pracownicy posiadali informacje na temat dostępności miejsc w pozostałych wagonach o podwyższonym standardzie (notabene było ich w sumie ledwie trzy), można by niemal całkowicie uniknąć zamieszania wynikającego głównie z próby zdobycia miejsca. Kiedy około godziny 2-3 zrobiło się luźniej i zaczęły się pojawiać wolne fotele, okazało się, że dwa spośród podstawionych wagonów uległy "awarii ogrzewania" (pan z obsługi na moich oczach sam je wyłączył, taka to była awaria - swoją drogą, ciekawe czy tej samej awarii uległo ogrzewanie we wszystkich toaletach? Przez cały czas można było podziwiać na szybach, a nawet ścianach śnieg i szron) i z powrotem ściśnięto wszystkich na pozostałych miejscach (choć nie wszystkim udało się od razu jakieś zdobyć). Na dodatkową uwagę zasługuje sposób przydzielania miejsc pasażerom z dwóch feralnych wagonów, którzy wędrowali po całym składzie w poszukiwaniu choćby skrawka fotela. Konduktor biegał po pociągu i z hukiem otwierał drzwi kolejnych przedziałów, krzycząc przy tym "tu są wolne miejsca, proszę wchodzić!!!" za każdym razem, gdy udało mu się jakieś wypatrzeć (niby dobrze, że zajął się ludźmi, którzy nie wiedzieli, gdzie się mają podziać, ale przerażająca była ta nadgorliwość...). I już ci szczęśliwcy, którzy nie musieli przenosić się wraz z dobytkiem także zakosztowali uroków polskich kolei, budząc się gwałtownie. Można powiedzieć, że to druga klasa i nie należy się wiele spodziewać, ale pytam się, czemu nie? Bo tańszy bilet? Owszem, ale to nie znaczy, że pasażer płacący mniej musi być traktowany jak bydło spędzane w jak największej ilości na jak najmniejszą powierzchnię. Poza tym TLK nie stworzyło możliwości wykupienia miejsc sypialnych czy choćby kuszetek wszystkim zainteresowanym puszczając w okresie ferii skład identyczny z tym, który przemierza tę trasę w każdym innym dniu, a przecież nie każdy podróżny jest w stanie przewidzieć dzień podróży z dłuższym wyprzedzeniem, by dokonać rezerwacji. Dzięki brakowi zapobiegliwości firmy, podróż, która i tak jest dość uciążliwa z racji na porę i czas trwania, stała się koszmarem.