Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: PKO BP

Treść opinii: Udałam się do placówki banku PKO po to, by wymienić w kasie monetę, która była tak zniszczona, że nie przypominała monety. Od samego wejścia czułam się źle, bo w środku było potwornie gorąco. Kilka osób w kolejce, trzeba czekać. Myślałam, że kilka osób to nie powinno być długo, ale myliłam się. Plusem jest fakt, że nie trzeba było stać w kolejce, bo placówka przygotowała kilka foteli. Chcąc - nie chcąc, czekając w kolejce, obserwowałam ludzi, którzy podchodzili do okienka i panią, która ich obsługiwała. Otwarte było tylko okienko nr 2, które nie miało żadnego mikrofonu i ludzie dosłownie krzyczeli do pani, co chcą załatwić. Dziwne, bo okienko nr 1, które miało mikrofon było nieczynne... Widziałam, jak pani kasjerka denerwowała się, jak czegoś nie usłyszała, albo jak klient nie usłyszał. Głupia sprawa, bo pozostali z kolejki przez te krzyki słyszeli wszystko: wpłacaną kwotę, numer konta, nazwisko. Przesada. Po jakiś 20. minutach udało mi się dostać do okienka. Pokazałam pani kasjerce moją monetę i zapytałam, czy mogę te 5 złotych wymienić na jakieś porządne. Pani nic nie powiedziała, tylko wzięła pieniądz z "półeczki", na którą go położyłam. Oglądała monetę ze wszystkich stron przez dobre 5 minut. Rozumiem, że tak trzeba, bo może jestem oszustem produkującym lewe monety pięciozłotowe. Pani nie odezwała się ani słowem, po czym... rzuciła mi na "półeczkę" "normalne" 5 zł. Przez chwilę myślałam, że dostaję z powrotem zniszczoną monetę, ale okazało się, że pani jednak mi wymieniła pieniążek na "normalny". Żadnego kontaktu z klientem, zero uprzejmości. Porażka.