Opinia użytkownika: wielkilol
Dotycząca firmy: Sioux
Treść opinii: Po wejściu do środka, klient od razu jest witany przez obsługę i prowadzony do stolika. Uwagę zwraca oryginalny wystrój wnętrze - wszystko w stylu "Dzikiego Zachodu" łącznie z muzyką która po pewnym czasie wydaje się być zbyt monotonna. Duży plus za szeroki wybór dań: oprócz potraw typowo meksykańskich i amerykańskich znajdziemy też coś "lżejszego". Zamówiłam danie na wynos nazwane: Ekstaza Indianki i grzecznie zaczekałam. Czas oczekiwania mieścił się w granicy przyzwoitości. Muzyka rodem z "Dzikiego Zachodu" zaczynała drażnić z każdą kolejną piosenką...Na koniec zapłaciłam kartą a Pani grzecznie mnie pożegnała życząc "Smacznego". Używanie słowa "Smacznego" przez obsługę było niestety nietaktem - wg m profesjonalnych publikacji savoir vivre'u życzenie smacznego możne sobie pozwolić sobie jedynie osoba, która przygotowała posiłek czyli w tym wypadku kucharz... Jeżeli mówimy o walorach estetycznych posiłku to pozostawia on wiele do życzenia: w plastikowym opakowaniu upchnięte na dopych frytki, surówka przypominająca tą "ze słoika" nazwana w karcie "bukietem surówek" i 2 drobiowe szaszłyki dosyć skromne w porównaniu do ceny jaką przyszło mi zapłacić Gwoździem do trumny okazał się jakiś "element plastiku" w surówce który zazgrzytał między zębami. Danie wylądowało w koszu... Przyznam że ciężko mi podać dokładną datę obserwacji ale całą sytuacja tak zapadła mi w pamięć że musiałam ją opisać