Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: CCC
Treść opinii: Wielkimi krokami nadchodzi wiosna, do tego moje dzieci rosną jak na drożdżach, a szczególniei widać to po stopach:) Dlatego zakup obuwia był priorytetem na mojej liście. Tak więc nie tak dawno, jak w tą sobotę wybrałam się na zakupy. Wraz z mężem i dzieciakami udaliśmy się do jednego z bielskich centrów, a mianowicie do Sfery. Oczywiście nie obyło się bez zabrania wózka-samochodziku, w którym mój syn ma niesamowita frajdę, a ja dzięki temu mogę szybciej i sprawniej dokonać zakupów. Jak wspomniałam na tapecie były buty, dlatego tradycyjnie zawitalismy do CCC. W tym sklepie zazwyczaj kupuję buty dzieciom, gdyż są wygodne, a ich cena nie jest wygórowana. W sklepie było około 15 klientów i z tego co zauważyłam 3 sprzedawczynie. Udałam się do działu dziecięcego, gdzie wybrałam buciki dla mojego synka do przedszkola. Mały siedział grzecznie zaoferowany samochodzikiem, co jakiś czas wychodził ze swojego pojazdu, aby przymierzyć obuwie, po czym błyskawicznie wracał z powrotem. Korzystając z dobrego humoru mojego malca wybrałam dla niego jeszcze adidasy. Obie pary wrzuciłam do wózka i tym razem rozpoczęłam poszukiwania rozmiaru dla starszego syna. Dodam,że wózek to ten samochodzik i kosz był pusty, a obie pary były bardzo dobrze widoczne. Nagle podeszła do mnie sprzedawczyni ( około 160cm wzrostu, włosy ,rudawe, rozpuszczone, długie, w pomarańczowej koszulce identyfikator z imieniem Marzena) i z wymownym tonem powiedziała, abym wyciągnęła buty z wózka. Kiedy wyraźnie zdziwiona spytałam,że właśnie wybieram inne ( w tym momencie przymierzałam buty dziecku) i gdzie miałabym niby dać te obuwie, sprzedawczyni robiąc dziwne miny kazała mi trzymać buty w ręce ( buty były zapakowane w pudełka) albo zanieść je do kasy i odeszła. Popatrzyłam na kasę,gdzie była kolejka i doprawdy nie wiem, gdzie miałabym położyć pudełka z butami, biorąc pod uwagę fakt,że klienci stali ze swoimi zakupami. Ciąg dalszy pobytu w sklepie należał do kolejnych atrakcji.Przymierzając adidasy nie byłam pewna czy obuwie jest na mojego syna dobre, dlatego poprosiłam męża aby przyniósł mi miarkę do mierzenia stopy, którą widziałam obok pantofli dziecięcych. Miarka jednak okazała się za mała i mój mąż (zaznaczam,że mojego męża nie było przy wcześniejszym zajściu) udał się właśnie do "super- miłej" sprzedawczyni, która chodziła tam i z powrotem wokół działu nie zwracając żadnej uwagi na klientów, a jedynie mierząc ich z góry na dół. Spytał czy jest większa miarka, a sprzedawczyni oschle odpowiediała" nie ma" i odeszła. Mąż był wyraźnie zdziwiony obsługą. Kiedy mój syn zdecydował się na buty udałam się z trzema parami do kasy, gdzie dokonałam zakupu. Jestem zaskoczona tak niemiłą obsługą w tym sklepie. Odniosłam wrażenie,że sprzedawczyni znajduje się w tymmiejscu za karę, klienci ją nie interesują i marzy aby jej zmiana dobiegła końca. Obserwując ją zwróciłam uwagę,że nikomu nie oferuje pomocy, chodzi w kółko i nie zwraca uwagi na klientów. Natomiast jeśli chodzi o całe zajście, to rozumiem jeśli CCC ma jakieś zasady, np. nie wolno wkładać do wózków butów, to taką informację można przekazać grzecznie, zaporopnować pomoc,zaoferować odniesienie butów do kasy. Nie byłam w tym sklepie sama, nie kupowałam buty dla siebie, ale dla dzieci. Każdy dobrze wie,że każda matka chce jak najszybciej dokonać zakupu i mieć to z głowy. Sprzedawczyni widząc matkę z dwójką dzieci zaaregowała karygodnie, dodatkowo jej ton, sposób bycia, miny były obrażające. Dziwię się jak taka osoba przeszła rekrutację i dlaczego szefostwo ją zatrudniło. Od tej pani bije na odległość niechęć do pracy i lekceważenie ludzi. Wstyd, duży minus dla CCC.