Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: SecretClient_2

Dotycząca firmy: Meritum

Treść opinii: Meritum postrzegam jako dość ekskluzywny sklep, ze względu na jakość oferowanych towarów, a - co za tym idzie - także ich ceny. Jednak żeby utrzymać taką opinię, nie wystarczy mieć dobre obuwie, ale również obsługę, która jest pomocna i uprzejma. Niestety to, co dziś działo się w sklepie, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Zaczęło się od nieprzyjemnego zapachu - wyczuwalny zaraz po wejściu do sklepu i tak intensywny, że gdyby nie konieczność zakupu obuwia, wyszłabym stamtąd natychmiast. Zapach przypominał coś związanego z jedzeniem lub zwierzętami, a raczej pomieszanie jednego z drugim. Jego uciążliwość sprawiała, że nawet trudno było się do niego przyzwyczaić. Obsługa (cztery dziewczyny) stała oparta o regały i zajmowała się plotkowaniem. Jedna plotła drugiej włosy, reszta opowiadała sobie wrażenia z prywatnych wydarzeń. Tylko jedna z kobiet (piąta) przemieszczała się pomiędzy półkami,pozostałe stały w jednym miejscu, skupione wyłącznie na sobie, a nie na klientach, mimo że na każdym z regałów wisi kartka z treścią "towar podaje sprzedawca" (który miewa problemu ze znalezieniem niektórych modeli). W sklepie spędziłam 45 minut, niemalże samodzielnie się obsługując. Problem pojawił się w momencie poszukiwania innego rozmiaru, gdyż rozmieszczenie kartonów z obuwiem jest wyjątkowo nielogiczne - ekspozycja gdzie indziej, a kolekcja gdzie indziej. Mój mąż prosił ekspedientkę o pomoc trzy razy i za każdym razem podawała buty i odchodziła, a jakakolwiek próba nawiązania przez niego rozmowy spotykała się z milczeniem. Wybrał w końcu but i poprosił o drugi z pary. Gdy wyciągnęła go z kartonu, okazało się, że wygląda inaczej, bo jest znacznie bardziej lśniący - nawet czerń była głębsza. Ekspedientka wzięła więc but z ekspozycji i poszła go wyczyścić - gdy wróciła, pomiędzy obydwoma nie było już różnicy! To tylko świadczy o porządku, jaki panuje w sklepie. Jej komentarz do sytuacji również był "nieco" nieodpowiedni - powiedziała, że jeśli mężowi zależy na tym, aby but nie był bardzo lakierowany, zawsze może go nie czyścić... Wyszliśmy ze sklepu, bo kropla przepełniła czarę. Zastanawiałam się jeszcze, jak ekspedientki sklepu obuwniczego mogą chodzić w pracy w różowo-granatowych skarpetkach i do tego różowych klapkach lub czarnych bawełnianych skarpetach i jasnobrązowych sandałach.