Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: LIDL
Treść opinii: Zakupy robię tu praktycznie codziennie, od sześciu lat. Przyciągają mnie niskie ceny, w połączeniu z jakością i świeżością. Polecam żywność "30% taniej" - krótki termon ważności, ale ZAWSZE są świeże. Pieczywo, nabiał, mięso, wędliny, słodycze, środki czystości - Od wejścia poznać regularne mycie podłogi, półek sklepowych, okien, otoczenia kas, wejścia i wyjścia. Kasjerki: są uprzejme, pomocne... ale mało pogodne. Przydzielają towarom odpowiednie cenówki, odnoszą na miejsce rzeczy zostawione one przez klientów, uzupełniają luki w towarze na półkach. Stosują się do uwag kupujących, np. zaprzestano przeglądania przy kasie WSZYSTKICH torebek i plecaków, wniesionych na sklep [klienci buntowali się, ponieważ wszyscy byli traktowani jako potencjalni złodzieje]. Promocje, obniżki wyróżnione są jaskrawym kolorem - ekhm... czasem nieistniejące [!] lub mało istotne [np. z 3,99 na 3,95]. Często są kolejki, ale nie zawsze przychodzi jeszcze jeden kasjer, by rozłożyć je na czynniki pierwsze. Tradycyjnie udałam się tam i dzisiaj. Tym razem głównym celem był specyfik do smarowania pieczywa, o romantycznej nazwie: Creme Goldessa, ogórkowy lub ziołowy [albo pomidorowy, którego już nie ma]. Oczywiście, jak zawsze - zza tekturowych ścianek wyglądały tylko "naturalny" i chilli. Pudełko było pełne, ale widziałam niewiele poza dwoma pierwszymi rzędami tych kremów, ponieważ stały na samej górze. Stąpnęłam więc jedną nogą na brzeg lodówki i dzięki temu uniosłam się, mogąc zobaczyć więcej. Już już trzymałam jeden jedyny krem z ziołami, kiedy za plecami usłyszałam głos pracownicy. Zwróciła mi uwagę, bym tam nie stawała. I MIAŁA RACJĘ!!! No. Tak, tylko że nie dalej jak dwa miesiące temu widziałam, jak któraś z pracownic robiła dokładnie to samo... Dobra, szczegół - już nie będę... ale można w sumie produkty typu "mix" stawiać na niższych półkach, ponieważ wiele osób ma mniej wzrostu niż ja. Nie każdy gustuje w rodzaju produktu, jaki akurat jest pod ręką. Na koniec z innej beczki: kto pamięta czasy, kiedy w Lidlu było sporo dobrych, tanich produktów, które zostały wycofane? Na przykład pasztet pieczony 250g, zupki chińskie za 0.45 zł, wafelki 180 g w trzech smakach, lidlowe zupy w proszku, ryby w oleju/pomidorach w puszkach [wielkości puszki groszku konserwowego] za 1,99 - et cetera, et cetera. Ciekawe, czy jeszcze się kiedyś pojawią na półkach Lidla...