Opinia użytkownika: Tapeta
Dotycząca firmy: Urząd Pracy w Tychach
Treść opinii: No cóż tu mogę napisać. Wizyta w tej instytucji już z założenia nie należy do najmilszych, a w dodatku urzędnicy tego nie ułatwiają. Poszłam do PUP zarejestrować się jako bezrobotna. Kolejka długa, czas oczekiwania długi, w rejestracji tylko dwie pracownice. |Korytarz ciasny, wąski, nieprzyjemny, podobnie jak panie, które rejestrowały bezrobotnych. Po prawie godzinie siedzenia na ławeczce i oglądania przechadzających się po korytarzu urzędników, wreszcie kolej na mnie. Przyjmuje mnie urzędniczka, która w ogóle na mnie nie patrzy, nie uśmiecha się i zachowuje się lekceważąco. Okazuje się w dodatku, że mam nieskserowane jedno świadectwo. Pani odsuwa w moim kierunku wszystkie dokumenty i stwierdza, że musi być kopia. OK. Moja wina, nie dopatrzyłam. Biegnę parę pięter w dół aby zrobić kopie. Gdy wracam kolejka jest równie długa. O dziwo! W kolejce stoją te same osoby co wcześniej - pewnie wszystkie coś kserowały. Po kolejnej godzince czekania, moja kolej. Ta sami Pani bierze w swoje urzędnicze ręce dokumenty i mówi, że wniosek zmienił się parę dni temu i czy mam wszystko wypisane na aktualnym wniosku. Lekko już zdenerwowana mówię, że nie wiem. Obok przy biurku siedzi Pani, która ma wypisane na nieaktualnym druku, który pobrała w Urzędzie tydzień temu. Zostaje odprawiona z kwitkiem. Urzędniczka mnie obsługująca bez słowa klika w komputerze coś, a potem informuje mnie, że mam termin za tydzień. Po tej wizycie poczułam się jak nic nie warty człowieczek. Po 14 latach pracy pierwszy raz rejestruje się jako bezrobotna. Przecież ci urzędnicy pobierają wypłatę z naszych podatków...