Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Topaz
Treść opinii: Wizualnie wewnątrz jest jednym z moich ulubionych sklepów. Tam jest tak kolorowo! Pominąwszy kolorowe produkty na półkach, kolorowe ciasteczka, kolorowe owoce i warzywa, kolorowe sery (zielony, czerwony, żółty w różnych odcieniach) oraz mięsa we wszystkich odcieniach różu i czerwieni, kolory nadają również ozdoby, przymocowane w różnych miejscach, np. wiszące u sufitu. Sklep przybrany jest różnego rodzaju stroikami, w zależności od pory roku. Wystrój jest estetyczny, subtelny - nie przeładowany. Stoisko wędliniarsko-serowe ustylizowane jest na dawną, wiejską gospodę: ma daszek - strzechę, a wędliny, kiełbasy wiszą na hakach. Na tymże stoisku, w pobliżu krajalnic są umywalki/zlewy, wagi są ścierane na bieżąco, utrzymywana jest higiena. Wszystko jest wyczyszczone. Ilekroć nie przyszłam tam tuż przed zamknięciem, podłoga czyszczona była przez pracowników/pracownice mopem i tym specjalnym wehikułem do sprzątania. Pracownicy dbają o porządek, odpowiednią ekspozycję towaru, a także by towary z krótką datą przydatności były odpowiednio oznakowane [2 w cenie 1]. Są uprzejmi i chętnie pomogą [kiedyś np. waga nie była włączona, poprosiłam o jej uruchomienie dziewczynę, która w niewygodnej pozycji przeszukiwała dział nabiału na drugim końcu sklepu i ta, bardzo grzecznie, bez oznak zniecierpliwienia - spełniła moja prośbę]. Dla kupujących dostępne są koszyki i wózki. Hm. Do zarządzających firmą: proszę nie kwestionować nawet podstawowych zdolności intelektualnych klientów hasłem "Kupuj najtaniej" ponieważ wszyscy dobrze wiemy, że to kompletna bzdura i jest wręcz przeciwnie. To fakt, że jeśli już w Topazie trafi się promocja, jest naprawdę fajna [np. czekoladki Schogetten 1,99 czy Majonez Winiary 3,49] niemniej wcale nie upoważnia to do wmawiania ludziom takiego hasła. Na wędlinach: wkurza mnie, gdy te "lepsze" wędliny krojone są do ostatniego plasterka. Tzn nie mam nic przeciwko temu, gdy krojone są świeże kawałki, ale szlag mnie trafia, gdy proszę o 15 dag wędliny za 35 zł, a ekspedientka chce skroić tzw. "dupkę" chyba sprzed tygodnia, która powinna wylądować w okrawkach. Kiedyś zlitowałam się i kupiłam takie plasterki. Nigdy więcej! Na drugi dzień nie pachniały najlepiej, a kolejnego dnia nie dało się ich przełknąć. Nie podoba mi się też sprzedawanie zważonych, opakowanych już ciastek. Dawno już porzuciłam szukanie ilości przybliżonej choćby do tej, którą chciałabym nabyć. No i szczerze współczuję pracownikom sklepu bombardowania non stop przez n godzin tym samym zestawem reklam puszczanym w kółko od nowa. Pewnie niejeden wchodzi do domu i chcąc się odezwać, recytuje półprzytomny treść tych reklam. Ogólnie jednak faktycznie lubię nasz Topaz i bardzo często robię tu zakupy.