Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: Pizzeria Gowid
Treść opinii: Nigdy nie zdarza mi się jeść pizzy tak wcześnie, ale na tę nastawiłam się już przed wyjazdem ze Słupska. Specjalnie tego dnia nie jadłam śniadania. Byłam tam drugi raz w życiu (wcześniej latem) i znów nic mnie nie rozczarowało, wręcz przeciwnie. Czułam się jak w siódmym niebie, za oknem szalał mróz, a ja rozkoszowałam się Marinarą. Z wyśmienicie roztopionym serem, moimi ulubionymi krewetkami koktajlowymi, małżami , wzbogaconą przeze mnie o papryczki pepperoni (dodatkowo płatne), a smaku dopełniał własnoręczny wyrób firmowy (?) czyli sos czosnkowy. Między jednym a drugim kęsem, niby czytałam i rozmawiałam przez telefon, a tak naprawdę obserwowałam i zapamiętywałam szczegóły. Pizzeria o tak wczesnej porze miała w trakcie mojej wizyty już dziewięciu klientów, w tym mnie. Wszyscy byli obsługiwani błyskawicznie i z uśmiechem, nie tym wystudiowanym, ale od serca. Odniosłam wrazenie, że każdy z nich jest stałym bywalcem (a przynajmnie dwie Panie, którym podano "to, co zwykle" i Pan, który pożegnał się i przywitał z szefem uściskiem dłoni). Czułam się tam jak w domu, aż nie chciało mi się wychodzić. Troszkę bym tylko przyciszyła muzykę i pokroiła pizzę, kttórą lubię jeść trzymając w dłoni. Ale o to wystarczyło poprosić, jak się przekonałam. Minus? Odsączyłabym troszkę lepiej owoce morza z zalewy, przed ich położeniem na placku. A może nawet, zastąpiła świeżymi. Cóż, Lębork to nie Indonezja, a ja lepszej pizzy poza tą zapamiętaną z Wenecji z samych serów i z różnych gatunków papryczek, nigdy nigdzie nie jadłam. A w życiu odwiedziłam kilkadziesiąt pizzerii w różnych krajach. Dlatego tę lęborską pizzerię gorąco wszystkim polecam. A moim marzeniem jest, aby jej filia powstała w Słupsku, o czym powiedziałam podczas tej wizyty właścicielowi. Bo to On nad wszystki czuwa i sam wypieka tam te smakowite placki. W atrakcyjnej, jak na moją kieszeń, cenie. A na dodatek, szef spełnia fanaberie klientów. Bo czyż nie taką było z moje zapłacenie za zamówienie i opuszczenie lokalu na 15 minut, przy uprzednim zaznaczeniu, że wrócę za pół godziny? Przeprosiłam i poszłam skorzystać z bankomatu. Po wcześniejszym powrocie, usłyszałam komplement i przeprosiny, że zamówienia jeszcze nie ma, a następnie czekałam tylko krótką chwilę (ok. 5 minut) na jego realizację. Skorzystałam w tym czasie z czyściutkiej toalety, a następnie wypiłam gorącą herbatę i rozmawiałam z szefem, który na moich oczach przyrządzał posiłek dla mnie.