Opinia użytkownika: osti.ata
Dotycząca firmy: Triumph
Treść opinii: Nieustannie poszukuję prezentów:). Tym razem pomyślałam, że dla przyjaciółki kupię bieliznę. Pomysł nietuzinkowy, zwłaszcza gdy wiem, że rzadko ją dostaje. Postanowiłam, że udam się do galerii handlowej, bo tam znajdę kilka sklepów. W Galerii Kwadrat jest Secret i Triumph. Wolałabym Secret, jednak nie mieli odpowiednich rozmiarów interesujących mnie produktów. Zaszłam więc do Triumph'a. Pani, która tam siedzi jest okropna. Poprosiłam ją o pomoc, bo stwierdziłam, że lepiej zacząć od dostępnych rodzajów w sklepie, niż od fasonów. Pokazała mi może z 7 rodzajów koszulek nocnych, z których jedna była w miarę ładna i zwyczajna, potem pokazała mi komplety - były ładne, ale tylko dwa dostępne, potem pokazała mi kopleciki seksy. Z trzech do wyboru spodobał mi się jeden, ale jedynym dostępnym rozmiarem była Mka. Wczesniej powiedziałam ekspedientce, że potrzebuję bardzo małych koszulek, bo koleżanka jest drobniutka. Kiedy powiedziałam pani, że ten (ostatni) produkt jest ładny, ale za duży, to ostetacyjnie i z oburzeniem stwierdziła, że on jest malutki. Więc zaczęłyśmy wymianę zdań: ja, że "potrzebuję mniejszego, bo przyjaciółka jest naprawdę szczupła", ona, że "sprzedaje tu już tyle czasu i nie zdarzyło się, że produkt był za duży" (no tak, pod warunkiem, że ona sama nie doradzała!). Stwierdziałam, że nie będę tracić czasu na jałowe dyskusje. Powiedziałam, że się zastanowię, podziękowałam i wyszłam. Pani nie dość, że coś jadła (w sklepie z bielizną można to robić chociaż na zapleczu), pewnie większość stwierdzi, że jestem jakimś dociekliwcem i gburem, ale kobiety niech same przyznają, że jak idą do w miarę dobrego sklepu z bielizną, to nie mają ochoty oglądać na produktach tłustych plam, czy zwykłego brudu, a gdy się widzi taką panią zajadającą przy ladzie, to nie kojarzy się to zbyt miło, kończąc zdanie - to jeszcze wyglądała zwyczajnie źle. Nigdy bym nie chciała prosić o pomoc przy dobieraniu stanika takiej babki. Była to starsza pani, dobrze po 40, z krótkimi blond włosami, umalowana kolorowo-tragicznie, i pachnąca tanimi perfumami z bazaru (wybaczcie, ale od razu skojarzyła mi się z moją babcia, któa się w takich perfumach lubuje). Ogólnie obsługa - porażka. Jesli chodzi o asortyment, to tez można ponarzekać. Wydawałoby się, że w Triumph'ie znajde to czego poszukuję. Niestety, jak już wspomniałam, był mały wybór, a jesli już się coś znalazło, to niestety w okrojonym wyborze, np. koszulek to większość w panterkę, z prześwitującą koronką, czy inne tandetne. Była jedna w miarę skromnie, seksownie ładna. Ale jedna? - żaden wybór. Byłam jedynym klientem w sklepie, więc gdy weszłam, pani się nie oderwała od miejsca, w którym siedziała, dopiero po prośbie o pomoc. Nie podoba mi się sklep - mała klitka, ponawieszane tych produktów strasznie dużo, na ścisk, jak w "ciucholandzie", no i obsługa, która z pewnością przyczyniła sie do tak negatywnego mojego odbioru sklepu. Ogólnie - NIE POLECAM!