Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Tesco
Treść opinii: Chciałabym opisać niemiłą sytuację, jaka miała miejsce w Tesco. Opisywałam już ten sklep, więc teraz nie będę się skupiać na markecie, ale na konkretnej sytuacji. Nie lubię tego sklepu, ale miałam go akurat "pod ręką" i wybrałam się do niego po wodę niegazowaną. Miałam do dyspozycji tylko 4 zł i chciałam znaleźć niegazowaną wodę, w miarę tanią, tak, żeby bez problemu kupić dwie duże butelki. Spojrzałam na Żywiec Zdrój, cena za butelkę 1,79 zł - trochę drogo. Patrzę, a obok popakowana w zgrzewki Nałęczowianka. Na górze, na "pasku" z cenami widnieje cena za zgrzewkę, a pod spodem małym drukiem napisane, że cena jednostkowa to 1,19 zł. Ucieszyłam się, bo chciałam kupić dwie butelki, a wystarczy mi nawet na trzy. Poszłam do kasy, podałam ekspedientce kartę Clubcard i czekam na nabicie wody. Pani mówi, że mam zapłacić 5,30 i chyba jeszcze jakieś grosze, nie pamiętam dokładnie. Zapytałam się pani, dlaczego tak dużo. Pani odpowiedziała, że woda kosztuje 1,79 zł. Ja na to, że przepraszam bardzo, ale to Żywiec tyle kosztuje, a Nałęczowianka kosztuje 1,19 zł. Pani wielce się oburzyła moim komentarzem. Odeszła od kasy i nic nie mówiąc, poszła w stronę wód. Mogła powiedzieć np. "Proszę zaczekać, pójdę sprawdzić i wyjaśnimy nieporozumienie". Nic takiego nie usłyszałam, ale oczywiście musiałam zostać obdarzona nienawistnym spojrzeniem. Pani wróciła po chwili i powiedziała, że nie, Nałęczowianka kosztuje 1,79 zł. I chamsko się uśmiechnęła... Nie znoszę takiego zachowania. Nie chciało mi się już wykłócać i mówić, żebyśmy poszły obie to pokażę jej, gdzie widziałam 1,19 zł. Zrezygnowałam z kupienia trzeciej butelki i kupiłam tylko dwie. Szkoda tylko, że pani potrafiła się chamsko uśmiechać i zrobić ze mnie kretynkę. Jedynym plusem, jeżeli w ogóle można nazwać to plusem, jest fakt, że ekspedientka poszła w ogóle sprawdzić cenę produktu. Dlatego nie daję -5, a -4.