Opinia użytkownika: osti.ata
Dotycząca firmy: Stokrotka
Treść opinii: Jestem dziś sfrustrowana Stokrotką, a byłam w Biedronce... Jadąc do pracy w pobliżu mam Stokrotkę, tuż przed jest Biedronka, ale jakoś lepiej mi się parkowało przy tym pierwszym, więc tam robiłam zakupy na drugie śniadanie. Wypatrzyłam też w Stokrotce bardzo ciekawe kubki, a że w pracy miałam jedynie filiżanki stwierdziłam, że kupię sobie taki. Kolejnego dnia kupiłam następny - kosztowały około 6zł za sztukę. Dziś zaszłam do Biedronki - tej obok, ale wyjątkowy dzień (poniedziałek :) więc poszłam tam. I co widzę... te same kubki, z tym, że w Biedronce 6 sztuk kosztuje 14,99. Zastanawiam się więc kto kogo oszukuje. Bo to chyba trochę nie fair, żeby dwa supermarkety mieszczące się dosłownie obok siebie miały tak diametralnie inne ceny. Sfrustrowana jestem, że chodziłam do Stokrotki. Nigdy więcej. Bo jeśli na zwykłym szklanym kubku supermarket tego pokroju chce zarobić wyciągając od nas dwukrotnie przebitą cenę, to coś jest nie w porządku. Bardzo się zawiodłam, bo myślę sobie teraz ile jeszcze daremnie pieniążków wydałam w tym sklepie. Nieuczciwe jest moim zdaniem i zniechęcające takie postępowanie. Jeśli chodzi o personel w Stokrotce niczym większym się nie różni od pozostałych supermarketów, może jedynie panie są nieco bardziej ospałe i mniej przyjemne. Z ostatniej wizyty kojarzy mi się pani z mięsnego stoiska. Fakt-byłam wybredna, ale lubię wiedzieć co kupuję. Chodziło o parówki (jak wiadomo nie każde parówki wieprzowe zawierają minimum 50% wieprzowego mięsa), a mianowicie zadałam pytanie ile mięsa jest w konkretnych parówkach. Odpowiedzi nie dostałam, natomiast zostałam poinformowana, że najlepsze są te najdroższe. Wzięłam 2 i zapłaciłam za nie ponad 3 złote. Ale ile mięsa w sobie miały, to nie umiem powiedzieć i ile konserwantów przy okazji. W sklepach samoobsługowych podstawą powinna być samoświadomość klienta o zakupach, takie stoisko wypiera tę świadomość, panie wciskają to co chcą. Nie ufam ani tym paniom ani produktom, ani kierownikom tej sieci sklepów. Czas obsługi jest dosyć szybki, ale wydaje mi się, że to rzecz podstawowa w supermarketach, podobnie jest pewien standard wyglądu. Wnętrze w stokrotkach nie jest zachwycające, jest standardowo peerelowskie. W ilu stokrotkach byłam, z tylu wyszłam z niesmakiem, ale wracałam, bo miałam nadzieję, że dziś tamta pani co miała zły dzień będzie uśmiechnięta, albo, że dziś produkty będą zachęcające cenowo. Zawsze wychodziłam zawiedziona czymś innym, nawet błahostką jak porwana jednorazowa reklamówka, którą dostałam przy kasie i nie zwróciłam na to uwagi. Nie nie i jeszcze raz nie Stokrotkom. Ale przy okazji - jak najbardziej TAK Biedronkom.