Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Katarzyna_447

Dotycząca firmy: Pokoje Gościnne Adam

Treść opinii: Po dotarciu do Ustronia z Dworca PKP Ustroń do "pensjonatu" pieszo droga zajęła około 15 minut z bagażami. Miejsce, w którym znajduje się pensjonat wydało mi się mało atrakcyjne. Około 1 km od centrum, przy bocznej, ale bardzo ruchliwej ulicy, którą non stop jeździły ciężarówki. Pensjonat z wyglądu prezentował się jak zwykły dom mieszkalny. Na bramce szyld, po drodze jeden drogowskaz. Weszliśmy do środka. Zapikaliśmy w oszklone drzwi. Wyszła z nich pani, z którą wcześniej rozmawiałam telefonicznie. Pani ucieszyła się, że już jesteśmy, zapytała jak podróż. Powiedziała, że szkoda, że nie przyjechaliśmy dzień wcześniej, bo była słoneczna pogoda, a dziś jest mgła. Pani zaprowadziła nas na piętro i pokazała dwa pokoje. Powiedziała, że możemy sobie jeden z nich wybrać. Jeden był duży z małą łazienką i dużym telewizorem, drugi malutki, ale z dużą łazienką. Wybraliśmy ten pierwszy. Pani poinformowała nas, że nie ma teraz żadnych turystów, przyjadą dopiero na weekend, ale mieszkają u niej pracownicy (o których obecności mieliśmy się niedługo przekonać). Pani powiedziała, żebyśmy się rozpakowali, a później przyszli załatwić formalności. Pani spisała moje dane, pokazała gdzie jest kuchnia, z której do woli można było korzystać. Zapytałam, co można w Ustroniu zobaczyć, jak się poruszać po najbliższej okolicy. Gospodyni udzieliła kilku rad, ale stwierdziłam, że odwiedzę informację turystyczną. W pensjonacie duży pies, ale bardzo przyjazny, dostęp do bezprzewodowego internetu (nie korzystałam). Z łazienki unosił się dość dziwny fetor, szczególnie jak wracało się po całym dniu. Wyposażenie pokoju dość dobre: sztućce brudne, talerze, szklanki. W pokoju ciepło. Grzane było pod wieczór, ale akurat to wystarczało o tej porze roku. Uciążliwi sąsiedzi - pracownicy. Trzaskali drzwiami, śpiewali, głośno puszczali muzykę, ale ponieważ wcześnie wstawali, to krzyki ustawały ok. 22:00. Jak za tą cenę, to chyba standard nie najgorszy. Gospodyni nas nie nachodziła. Miło się z nami pożegnała. Zapraszała ponownie.