Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Grodzki Urząd Pracy w Krakowie

Treść opinii: Jak co miesiąc musiałam zgłosić się do UP, aby podpisać moją gotowość do podjęcia pracy. Ponieważ, urząd robił przemeblowanie, w miejscu gdzie dawniej wisiały ogłoszenia o pracę, postawione zostały telewizory i można w nich przeglądać oferty, niestety wiąże się to , po pierwsze z ok 15 min oczekiwaniem, aż poprzednik przeglądnie sobie interesujące ogłoszenia, po drugie, z podglądaniem osób oczekujących w kolejce. Oferty w tablicach informacyjnych, przeniesiono na korytarz, pod ofertami są krzesła, więc osoby czekające w kolejce, siedząc tam, narażone są na wieczne podeptywanie, ocieranie czy poprostu wąchanie różnych zapachów. Stojąc na korytarzu, też nie jest przyjemnie, bo cały czas, ktoś wchodzi lub wychodzi, więc znów trzeba się przesuwać lub być po porostu wiecznie popychanym. W poczekalni pobiera się bloczki i oczekuje w kolejce. Ja pobrałam bloczek i miałam napisane na bloczku, że 44 osoby przedemną również oczekują na zgłoszenie. Po jakiejś godzinie, zostałam wreszcie wywołana do stanowiska nr.6. Podeszłam do pani, której fryzura, skojarzyła mi się z nieudaną i nieuczesaną trwałą, ale jeszcze wierzyłam i łudziłam się, że może ta pani przekaże jakąś dobrą informację, odnośnie pracy. Tak jednak się nie stało, pani zapytała mnie czy sobie coś upatrzyłam, ja, że niestety nie ma nic dla mnie na tych tablicach z ofertami, pani poptrzyła w komputer i stwierdziła, że też nic nie ma i wyznacza następny termin wizyty na styczeń. Podpsałam kartę zgłoszenia i na odchodne usłyszałam, że w grudniu i styczniu najciężej jest znaleźć pracę, popatrzyłam na nią i powiedziałam, dziękuję za słowa pocieszenia i odeszłam. Cała moja wizyta u tej pani trwała 2 minuty, przy czym biorąc mój czas oczekiwania, ponad godzinę, jest to nieporozumieniem. Nie rozumiem sensu tej instytucji, skoro człowiek z wyższym wykształceniem i z dświadczeniem zawodowym, nie otrzymuje ani jednej oferty pracy. Wyszłam z tego pomieszczenia i popatrzyłam na tych biednych ludzi oczekujących nadal w kolejce na informację, że i tak nic nie ma, bo jest przecież koniec roku.