Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Chata Polska
Treść opinii: W trakcie przygotowywania posiłku stwierdziłem, że potrzebne są do niego ziemniaki. Współlokatorka poleciła mi, że nieopodal w Chacie Polskiej kupię je w korzystnej cenie. Udałem się do sklepu. Przed drzwiami zostałem zaczepiony przez pana „menela”, którzy chciał na piwo. Uważam, że niezbyt zachęca to do wizyty w sklepie. Zignorowałem go i wszedłem do środka. Podłoga była trochę brudna od błota, ale poza tym panował „w miarę” porządek. Nie zagłębiałem się jednak w głąb sklepu, gdyż półka z warzywami była niedaleko wejścia. Znalazłem ziemniaki i zechciałem najpierw sprawdzić ich cenę. Karteczki z cenami były rozmieszczone trochę chaotycznie, ale udało mi się odczytać cenę. Okazała się nie najniższa - 1,80zł/kg. Ze stojaka wziąłem foliową torebkę. Ukucnąłem i zacząłem z dolnej półki wkładać do niej ziemniaki. Już po włożeniu kilku torebka rozerwała się. Zrobiona była z bardzo cienkiej folii. Urwałem się kolejną i włożyłem jedną w drugą. Jeden z ziemniaków, którego chciałem włożyć do torebki okazał się totalnie zgniły. Stwierdziłem, że wezmę go ze sobą i podam kasjerce zwracając uwagę na to, że sprzedają nieświeży towar. Wstałem do półki i ku mojemu zdziwieniu momentalnie podbiegła do mnie ekspedientka w firmowej czerwonej kamizelce. Wzięła ode mnie ziemniaka i powiedziała, że zajmie się tym. Zaczęła przeglądać znajdujące się na półce ziemniaki. Nie przeprosiła mnie jednak ani nie wytłumaczyła dlaczego zaczynają one gnić. Tym bardziej, że przy cenie pisało „ziemniaki młode”. Z zakupionym towarem podszedłem do kasy. Kasjerka przywitała mnie w odpowiedzi na moje „dzień dobry”. Kazała położyć mi ziemniaki na wadze, która znajdowała się na ladzie naprzeciwko kasy. Spojrzała na wynik i podała kwotę do zapłaty. Zapłaciłem i pożegnałem się, a kasjerka odpowiedziała słowami „do widzenia”. Nie wiem, czy prędko odwiedzę ten sklep ponownie. Na wejściu odstraszający menel a w środku nieświeży towar.