Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: czystairlandia

Dotycząca firmy: Chata Górska Cyrla

Treść opinii: Prywatne schronisko górskie położone w pięknej lokalizacji Beskidu Sądeckiego na wysokości 844 m.n.p.m. Letnie popołudnie, docieram z grupą znajomych po kilku godzinnej wędrowce pasmem Beskidów na polanę wśród drzew, zamierzamy wejść do schroniska na małą czarną. Dojście ze szlaku do obiektu dobrze oznaczone. Wokół zadbany teren, przystrzyżona trawa,kwiaty, ławeczki, huśtawka dla najmłodszych, wiaty na ognisko. Sam obiekt w trakcie przebudowy, widzę kolorowy od kwiatów ogródek, drewniane stoły ale nie ma informacji jak przejść do środka,odgradzają mnie drewniane bale. Budynek w trakcie przebudowy, niestety poza kartką z przeprosinami, za niedogodności i uwagą, aby uważać nie ma wyraźnej tablic,y gdzie jest wejście do schroniska.Przechodzę pomiędzy stropami, deskami, innymi materiałami budowlanymi do tzw. części działającej kuchni. Sala jadalna czysta, nie ma nikogo, wystawione na tablicy menu, niestety ceny zbyt wygórowane, zamawiam kawę i coś chłodnego. Proszę Pana z obsługi o udostępnienie pieczątki schroniska, dostaję. przybijam pieczątki do książeczki odznak GOT, w międzyczasie nawiązuję krótką rozmowę. Pytam o ceny noclegu - kilka dni pobytu dla osoby dorosłej i dzieci w wieku szkolnym. Pytam o zniżki, ale tutaj uwarunkowane są indywidualnym podejściem właściciela. Pan usilnie chce dowiedzieć się w jakim wieku dzieci, - bo wiek to kryterium na zniżkę do noclegu. Mówię o wczesnej podstawówce, odpowiedź, że zniżka nie przysługuje, ale powinnam wziąć pod uwagę, że cena tutaj jest jest najniższa (!) w Polsce i jest to schronisko. Kończę rozmowę, jakoś nie mam entuzjazmu zostawać na dłużej, za tak wygórowaną cenę raczej nie wróżę dużej frekwencji. Wychodząc z obiektu po desce, która służy za ścieżkę o mało co, nie wpadam na rozbite szkło /to po budowlańcach, którzy dzień pracy raczej zakończyli wcześniej/. Zostawiam kawę na stołach, usiłuję znaleźć kosz, aby ktoś inny nie wpadł niefortunnie na to znalezisko. Kosza nie ma, papierki po posiłku zabieram do plecaka. Letnie wakacyjne miesiące to czas wędrówek, dobrze, że tak niemiłych miejsc na szlaku nie ma zbyt wiele,a radość krajobrazu i widoków przysłania te niefortunne wrażenia.