Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Orange
Treść opinii: Orange Na stronie www.orange.pl zamówiłam telefon w jednej z taryf Orange dla Firm. Po 7 dniach od złożenia zamówienia, otrzymałam sms z informacją, że przesyłka została do mnie wysłana za pośrednictwem firmy kurierskiej DPD. Przy składaniu zamówienia na stronie orange.pl moim oczom ukazał się komunikat, że warunkiem dostawy telefonu będzie okazanie kurierowi dowodu osobistego wraz z zaświadczeniem o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej. Jakie było moje zdziwienie, kiedy kurier doręczający przesyłkę zażądał ode mnie... pieczątki. Nie posiadam takowej (jeszcze), w związku z czym nie miałam możliwości odebrać telefonu. Kurier był głuchy na protesty, co więcej - był na mnie wściekły, że na darmo fatygował się z dostawą. Wymóg (o którym przecież na etapie składania zamówienia nie było mowy) uważam za niezrozumiały tym bardziej, że pieczątkę może zamówić każdy, z dowolną treścią. Wytwórcy pieczątek nie żądają bowiem od zamawiających przedstawienia jakichkolwiek dokumentów, potwierdzających prawo do wyrobienia pieczątki oznaczonej treści. Tak czy owak, po kontakcie z firmą Orange (3 telefony) oraz firmą kurierską (4) udało mi się uzyskać deklarację, że paczkę z telefonem będę mogła odebrać na podstawie dowodu osobistego w centrum logistycznym DPD (WAW 3). Po rozpakowaniu telefonu okazało się, że w telefonie znajduje się długi ludzki włos - przycięty w połowie obudową. Nie wiem, w jakich warunkach składane są blackberry, widok był w każdym razie osobliwy. Po umieszczeniu w telefonie karty SIM, podjęłam próbę jej aktywacji - postępując zgodnie z załączoną instrukcją Orange. Otóż, Orange informuje, że w celu aktywacji należy wejść na stronę www.orange.pl/aktywacja, a następnie wpisać numer karty SIM oraz kod aktywacyjny otrzymany w emailu przy składaniu zamówienia. Niestety, z uwagi na nieusunięty od trzech dni błąd na stronie (od soboty 20 listopada), aktywacja tą drogą nie jest możliwa. Na stronie widoczne jest tylko okienko do wpisania kodu aktywacyjnego, jednakże jego wpisanie + enter nie wywołuje żadnych skutków. Mając to na uwadze skontaktowałam się - dwukrotnie - z BOK Orange. Pierwszy pracownik infolinii poinformował mnie, że strona działa prawidłowo, a niemożność dokonania przeze mnie aktywacji wynika z faktu, ze kurier nie wprowadził danych do systemu. Moje pytania - do jakiego systemu - pozostały bez odpowiedzi. Nie po raz pierwszy kupiłam nowy telefon z nowym numerem w Orange.pl i nigdy nie miałam podobnych problemów. Jako że konsultant nie sprawiał profesjonalnego wrażenia (delikatnie rzecz ujmując), po upływie 2 godzin zadzwoniłam na infolinię ponownie. Tym razem odebrała dziewczyna - rozmowa także nie należała do najłatwiejszych, ale mimo wszystko okazała się bardziej owocna. Poinformowałam konsultanta, że strona www.orange.pl/aktywacja nie działa prawidłowo, w związku z czym nie jestem w stanie aktywować karty. Jako że konsultant miał problem z przyswojeniem tej informacji, poprosiłam, by wszedł na ww. stronę i wpisał mój kod aktywacyjny (podałam go). Usłyszałam 'I co Pani widzi po wpisaniu kodu?' Ja: 'A Pani co widzi?'. Konsultant: ' No, widzę błąd na stronie'. VOILA! Pierwszy sukces. Zapytałam, jak w takim razie mogę dokonać aktywacji. Konsultant na to, że w paczce z telefonem powinnam mieć dodatkowo białą kartkę z bonem aktywacyjnym i pieczątką przybitą na niej przy odbiorze. Pieczątka... Starając się zapanować nad narastającą irytacją, poinformowałam moją rozmówczynię, że jestem więcej niż pewna, że takiej kartki w paczce nie było, nie było również pieczątki przy odbiorze, bowiem telefon wydano mi na podstawie dowodu osobistego (po kilku uprzednich 'reklamacjach' co do warunków odbioru różniących się od tych, o których była mowa na stronie). W odpowiedzi usłyszałam, że w takim razie aktywacja nastąpi w terminie do 10 dni roboczych (SIC!), a jedyna opcja jej przyspieszenia to przesłanie skanu kartki z bonem (której NIE MAM) na sklepdlafirm@orange.pl Na koniec, wspaniałomyślnie, konsultant zaproponował, że skontaktuje się ze mną następnego dnia (poniedziałek), po godz. 15.00 (wtedy zaczyna pracę) i w godzinach pracy działu aktywacji oraz sklepu orange.pl postara się znaleźć rozwiązanie mojego problemu - to jest przyspieszyć aktywację. Przy okazji, dowiedziałam się, że klient nie ma możliwości skontaktować się z działem aktywacji samodzielnie (dla ułatwienia mu życia i korzystania z - jakże wątpliwej jakości - usług Orange, jak rozumiem). Chaos. Zamówienie na telefon złożyłam 10 listopada, towar wysłany został 18.11, odebrałam go - samodzielnie - 20.11, a aktywacja - jak dobrze pójdzie - nastąpi na początku grudnia. Właśnie tego chcą klienci Orange dla Firm - czekać na aktywny numer przeszło TRZY tygodnie. Poza tym, wydawałoby się, że złożenie zamówienia przez Internet służyć ma przyspieszeniu całej operacji, uproszczeniu formalności, etc. Co za naiwność! Koszmar. Gdybym wiedziała, jak to będzie wyglądać, skorzystałabym z usług konkurencji. Nie mam gwarancji, że byłoby lepiej, ale może przynajmniej oszczędziłabym sobie wrażenia, że zdobyty już klient dla Orange znaczy tyle co nic. Posiadam w tej sieci dwa prywatne numery, jeden - niezmiennie od 1998 r. I co? I nic. FATAL ERROR.