Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Intermarche

Treść opinii: Na zakupy do Intermarsche wybrałam się pod koniec dnia. Sklep zamykano o 21, a ja weszłam około 20:30. Skierowałam się od razu do działu z różnymi rzeczami, niestety nie można inaczej tego działu nazwać ponieważ znajdowała się tam sztuczna choinka, rower dziecięcy, znicze, jakieś zniszczone przyrządy ogrodnicze i inne dziwne rzeczy. Interesowały mnie doniczki. Znalazłam kilka na regale pokrytych kurzem. Przyjrzałam się jednej z nich. Jeśli chodzi o rozmiar był odpowiedni jednak dostrzegłam, że ma pęknięty podstawek. Wzięłam jeszcze jedną, ale niestety była obita. Otrzepałam ręce z kurzu i stwierdziłam, że już nie ma sensu oglądać kolejnych. W ogóle były poukładane na regale w taki sposób, że nie bałam się że zaraz coś stłukę. Mając jeszcze czas do zamknięcia sklepu postanowiłam porozglądać się i przy okazji zrobić drobne zakupy. Stojąc w jednej alejce zauważyłam, że gdzieś dalej zgasło światło, później po kolei gasły jeszcze inne żarówki. W sklepie zapanował półmrok. Rozejrzałam się dookoła, jeszcze sporo było klientów, na zegarku 5 min do 21 więc jeszcze spojrzałam na artykuły które oglądałam i podejmowałam decyzję który wybrać. Nagle usłyszałam jakiś męski głos za plecami "proszę się już kasować" Nie było to ani uprzejme, ani grzeczne. Szczerze nawet trochę się przestraszyłam. Podeszłam więc do kasy, aby przypadkiem nie narazić się chyba szefowi.