Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: AVON
Treść opinii: Chaos, niezorganizowanie i brak kompetencjii, tak mogę w trzech słowach streścić dzisiejszą wizytę w tej placówce. Dwa dni temu, weszłam do sklepu Avon, aby kupić sobie tusz do rzęs. Ponieważ byłam tam pierwszy raz, nie wiedziałam, że towar najpierw się zamawia u pracownika, po czym pracownik informuje, że przyśle sms, jak towar będzie do odbioru. Ponieważ spodobała mi się taka forma zakupów, zdecydowałam się na jeden z tuszy i zostawiłam swój numer telefonu. Spodobało mi się to, że nie trzeba było zostawiać gotówki czy zaliczki. Pracownik był bardzo uprzejmy i miły, więc nie sądziłam, że skończy się to tak niefajnie. Po trzech godzinach po wizycie w tym sklepie, zadzwonił do mnie pracownik z Avona, że niestety, ale nie jest możliwe sprowadzenie tuszu, który sobie zamówiłam i czy w związku z tym zgadzam się na inny, którego oglądałam i też był w porządku.Wyraziłam więc zgodę i czekałam na informację, kiedy można podjechać po odbiór. Następnego dnia po południu otrzymałam sms, że mój tusz już na mnie czeka, ucieszyłam się i pojechałam po niego, kolejnego dnia. W sklepie byłam tylko ja i jedna klientka, która robiła dość duże zamówienie. Pracownik, podejrzewam, że kierownik lub właściciel, doradzał bardzo tej klientce, rozprawiając przy tym na różne tematy. Po jakiś 5 minutach, podszedł do mnie i zapytał czy życzę sobie coś, ja powiedziałam, że przyszłam po mój tusz. Pani zaczęła gorączkowo szukać w koszyczku, chociaż po minie już wiedziałam, że coś jest nie tak. Po chwili szukania stwierdziła, że nie ma tego tuszu, że zapomniała go zamówić , a sms'a wysłała pomyłkowo. Zdenerwowałam się i chciałam wyjść, ale pani podeszła do półeczki z testerami i wcisnęłą mi jeden tester w dłoń, mówiąc, żebym go sobie używała i jak już będzie ten tusz, który ja sobie zamówiłam, to zwrócę tego testera. Oburzyłam się i powiedziałam pani, że nie wyobrażam sobie używać tuszu, którym ktoś inny się już malował, a po drugie uważam to za mało estetyczne. Obawiam się, że jeśli pani chciała postąpić tak ze mną, to pewnie nie byłam pierwszą, kóra mogła w taki sposób, "skorzystać" z darmowej promocji. Ogólnie pani załatwiała jednocześnie mnie i tą drugą klientkę, powodując taki bałagan i niepotrzebny rumor, że postanowiłam wyjść i iść do innego sklepu, gdzie od ręki kupiłam sobie super tusz do rzęs.