Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Galen

Treść opinii: Apteka ta jest jedną z dwóch, które są najbliżej położone mojego domu, chodzę do niej od wielu lat. Zwykle obsługa przebiega szybko i sprawnie, chyba że przyjdzie akurat dużo ludzi, ale wtedy można usiąść sobie przy stoliku. Ceny są dość atrakcyjne, asortyment bogaty (jak czegoś nie ma, to jest to zamawiane i dostępne tego samego lub następnego dnia). Przy większych zakupach dostaje się czasem gazetkę o zdrowiu. Kiedyś panie farmaceutki miały problem z wydaniem reszty (brak monet w kasie), ale potem się to poprawiło i od wielu miesięcy nie ma już tego problemu. Panie są miłe dla klientów, ale raz miałam niemiłą sytuację w tej aptece (z panią, która pracuje tam do dziś), a było to 2 lata temu w wakacje. Osoba z mojej rodziny poprosiła mnie o przysługę - miałam zakupić dla niej kilka rzeczy bez recepty w aptece wypisanych na liście. Przyszłam do apteki, zostałam jak zwykle miło przywitana... Czytam z listy: plasterki (pani pyta się, jakie mają być,czy gotowe czy do obcinania szersze czy węższe, pokazuje mi różne), jakieś leki i tabletki - też wszystko dostałam. Ostatnia pozycja na liście: TEST CIĄŻOWY. Kiedy pani to usłyszała, spojrzała na mnie z kamienną miną, podeszła do półki, wzięła jakiś test i położyła przede mną bez słowa. Powiedziałam, że może być, pani policzyła zamówienie, ale zupełnie przestała się do mnie odzywać, więc cenę odczytałam sobie z wyświetlacza. Zapłaciłam, pani wydała resztę (bez słowa), nie odpowiedziała na moje "dziękuję" i "do widzenia". Jej zachowanie zmieniło się o 180 stopni po wypowiedzeniu przeze mnie magicznych słów "test ciążowy". Dodam, że miałam wtedy 22 lata, co prawda wyglądam na mniej, ale po pierwsze pani widziała, że czytam z listy (choć może pomyślała, że ta lista to "pic na wodę"), po drugie skoro mnie widywała tyle lat to pewnie zapamiętała i logiczne jest, że skoro mnie rok w rok widzi, to lat mi przybywa, a po trzecie nawet jakbym była młodsza (powiedzmy niepełnoletnia), a jej by się mój zakup nie spodobał, to mimo wszystko powinna umieć profesjonalnie sprzedawać asortyment z apteki, w której pracuje (w końcu dla kogoś to jest przeznaczone) i nie okazywać swego niezadowolenia. Po tym incydencie aptekę odwiedziłam jeszcze wiele razy - pani jakby o całej "sytuacji" (o ile jest tu o czym mówić) zapomniała: odzywa się, obsługuje jak zawsze, nie mam zastrzeżeń.