Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Zamek Książ
Treść opinii: Na Festiwal Kwiatów i Sztuki na zamku Książ we Wałbrzychu wybieram się co roku od kilku lat - o ile nic mi nie przeszkodzi. Festiwal odbywa się zawsze w długi weekend majowy. Mój wujek jest tam wystawcą, a ja mu trochę pomagam, a także z innymi osobami z rodziny zwiedzamy co roku zamek. W tym roku odbyła się XXII edycja. Jak zawsze było tłoczno, oprócz Polaków było dużo obcokrajowców, m. in. Niemców. Niestety festiwal z roku na rok coraz bardziej mi się nudzi i nie wiem, czy w przyszłym roku na niego zawitam. Każdy kolejny festiwal jest niemal identyczną "kalką" poprzedniego - ci sami wystawcy, ten sam towar, wielu z wystawców ma nawet swoje stałe ulubione miejsca, które zajmują co roku. Kiedy sięgam do wspomnień, ciężko mi odróżnić festiwale od siebie - jedyny, który był trochę inny, to ten z 2008 roku, gdzie w zamku pojawiło się coś w rodzaju interaktywnego "muzeum nauki". Na zewnątrz, wzdłuż alei, którą idzie się do zamku, są stoiska z różnościami (przekąski, biżuteria, zabawki itp.), dalej za bramą zamku (trzeba się bardzo długo naczekać, zanim się przejdzie przez bramę - mnie to omija, bo mam plakietkę wystawcy jako że jestem z wujkiem) są stoiska z różnymi roślinami do kupienia, przed zamkiem jest scena (gdzie występują w większości zespoły taneczne i ludowe), a w zamku można pooglądać wystawy, m. in. stroików z roślin, bonsai czy sukien ślubnych. Można też kupić biżuterię albo rośliny. Prezentowane przedmioty i rośliny są bardzo ładne, ale interesujące chyba tylko dla naprawdę wielkich pasjonatów i ludzi, którzy są po raz pierwszy. Mnie nudziło oglądanie po raz n-ty prawie że tego samego. Byłam zdumiona, jak wielu ludzi podziela moje zdanie. Przeciskając się wraz z tłumem oglądającym suknie ślubne słyszałam komentarze "Ale nuda. To samo co w zeszłym roku. Chodźmy stąd", "Nic specjalnego - przereklamowany ten festiwal" czy "O k..., nic tu nie ma!". Stojąc w kolejkach do toalety (które były ogromne i czekało się w nich ok. 20 minut) też się nasłuchałam dużo komentarzy i doszłam do dwóch wniosków: po pierwsze, dla większości ludzi to nie był pierwszy pobyt na tym festiwalu i byli na nim wcześniej przynajmniej raz; po drugie wszyscy którzy byli tutaj nie pierwszy raz twierdzili tak jak ja, że wszystko jest jak w zeszłym roku (już pomijając fakt, że na terenie zamku są sklepiki z pamiątkami, które działają tam cały rok i asortyment też się w nich powoli zmienia - kilka par kolczyków widzę tam od kilku lat). Moim zdaniem organizatorzy mogliby postarać się o jakieś zmiany, choćby zmienić układ wystaw - np. bonsai ciągle są pokazywane w jednym i tym samym pomieszczeniu. Ludzie są znudzeni i tylko czekają, kiedy skończą się wszystkie wystawy - a ochroniarze na półpiętrach pilnują, żeby iść zgodnie z planem całą trasą i trzeba przed nimi uciekać albo pokazywać plakietkę wystawcy, żeby można było przejść np. do jednego konkretnego stoiska, które nas interesuje. Jedzenie i picie było drogie, zresztą wszystko było dość drogie, bo wystawcy muszą sporo płacić za miejsce na festiwalu. Z parkingu (który jest na polanie) bardzo powoli się wyjeżdżało, gdyż po kolei trzej strażnicy sprawdzali, czy dany kierowca zapłacił za miejsce. Ponad pół godziny stałam w tym korku. Nie pozwolono mi wyjechać krótszą drogą, którą miałam pod nosem, tylko trzeba było stanąć w "ogonku" i zataczać duże koło zanim się wyjechało.