Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Warka
Treść opinii: Wybierałam się z chłopakiem na maraton filmowy do kina. Przed seansem mieliśmy sporo czasu, około 1,5 godziny dlatego postanowiliśmy wybrać się do Warki na piwo. Oczywiście mój chłopak przy okazji chciał zobaczyć mecz jego ulubionego klubu Barcelony. Kiedy weszliśmy do lokalu okazało się, że nie ma miejsc siedzących. Lokal pękał w szwach. Rozejrzeliśmy się i postanowiliśmy dosiąść się do dwóch chłopaków samotnie siedzących przy stoliku. Kiedy Michał poszedł złożyć zamówienie, ja udałam się do toalety. Toaleta była czysta, niestety po papierze toaletowym pozostała jedynie pusta rolka. Wróciłam do stolika gdzie Michał czekał już ze swoim piwem. Ja zamówiłam grzańca więc musiałam chwilę poczekać. Niestety owa chwila zamieniła się w pół godziny. Kiedy kelner przechodził obok naszego stolika zapytaliśmy go o nasze zamówienie. Powiedział, że mają sporo klientów i dlatego to tyle trwa, ale za chwilę grzaniec powinien być gotowy. Po upływie kolejnych 5 minut na stoliku pojawiło się moje zamówienie. Niestety nie dało się go pić, ponieważ piwo było zagrzane do temperatury wrzenia. Musiałam poczekać aż piwo przestygnie. Łącznie siedziałam w lokalu około 40 minut czekając najpierw na zamówienie a potem na przestygnięcie piwa. W tym czasie Michał wypił swoje piwo i zamówił drugie zastrzegając, że chce zwykłe piwo bez soku. Kelner przyniósł zamówienie. Piwo, które otrzymał Michał było z sokiem malinowym. Mimo tego, iż namawiałam go na odniesienie i wymienienie piwa on postanowił nie składać reklamacji. Byliśmy ogólnie zniesmaczeni całym zajściem. Najpierw długotrwałe czekanie, później pomylone zamówienia... Kolejnym minusem było to, że w momencie gdy mecz Barcelony się rozpoczynał, kelner przełączył na inny mecz dobiegający końca. Michał zawołał kelnera i zapytał czy mógłby przełączyć na Barcelonę. Kelner nie zgodził się a tłumaczył się tym, że klienci chcą oglądać właśnie ten mecz. Dziwne bo była to już prawie 80 minuta meczu a mecz dopiero został włączony. Jakoś nikt wcześniej nie nalegał żeby puścić ten mecz. Dopiliśmy nasze piwa, które wcześniej wymieszaliśmy. Zrobiliśmy to, aby zrównać temperaturę i rozłożyć smak malin na większą ilość płynu. Zdegustowani opuściliśmy lokal.