Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: BOTI

Treść opinii: OD pewnego czasu odwiedzam sporo sklepów obuwniczych. Kolejnym sklepem, do którego trafiłam był sklep BOTI. W sklepie było dość sporo klientów, jak na tą godzinę. Zauważyłam jednak, że klienci wchodzili do sklepu, rozglądali się przez dłuższy czas i wychodzili. W moim przypadku było podobnie. Rozejrzałam się po sklepie, zdecydowałam się jedną z par butów przymierzyć. Chciałam poprosić jedną z ekspedientek poprosić o pomoc przy sięgnięciu kartonu z odpowiednim rozmiarem. Zauważyłam jednak, że jedna z Pań idzie w moim kierunku. Byłam pewna, że padnie w tym momencie pytanie "Czy mogę w czymś pomóc?". Jednak pomyliłam się. Ekspedientka podeszła do wystawy przy oknie, poprawiła kilka par butów i odeszła do drugiej części sklepu, do kasy, gdzie oparta o kasę stała druga ekspedientka i zaczęły rozmowę. Od tego czasu zaczęłam się uważniej przyglądać pracownikom sklepu BOTI. A buty z górnej półki sięgnęłam sobie sama, przy tym przecięłam się kartonem w palec, ale nie poddałam się, dzielnie dalej radziłam sobie sama. Ekspedientki przez cały czas stały przy kasie rozmawiając. Zupełnie nie zwracały uwagi na wchodzących klientów, ani na tych wychodzących. Po pewnym czasie z zaplecza przyszła trzecia ekspedientka. Na jej widok Pani przy kasie powiedziała: "Oooo przyszło to coś najedzone!". "To coś najedzone" wolnym krokiem podeszło do lady z kasą, oparło się o nią i rozmowa pomiędzy ekspedientkami zaczęła się na nowo. Nie chciałam podsłuchiwać, jednak pracownice wcale się nie kryły z tą rozmową, wszystko dokładnie było słychać. Panie rozmawiały o batonikach, jakiś wyjazdach, szczerze mówiąc po 10 minutach przebywania w tym sklepie miałam wszystkiego po prostu dość, a szczególnie pracownic tego sklepu!. Buty odłożyłam do kartonu i wyszłam ze sklepu, tak jak robili to wszyscy klienci. Wychodząc spojrzałam się na panią przy kasie, która również spojrzała się mi w oczy. Myślałam, że chociaż usłyszę "do widzenia", ale niestety. Pani spojrzała na mnie i miałam wrażenie, że w tym momencie pomyślała sobie: "dobrze, że już wyszła i niczego od nas nie chciała". Ja natomiast wychodząc pomyślałam sobie: "dobrze, że już stąd wyszłam i na pewno już nigdy nic z tego sklepu nie będę chciała".