Opinia użytkownika: Paulina_197
Dotycząca firmy: PZU
Treść opinii: Zostałam poproszona przez mamę o dostarczenie dokumentów dotyczących szkody do Placówki PZU. Weszłam do budynku i od razu poczułam, że jest tam strasznie duszno. Lokal podzielony był na dwie części. Jedna strona przeznaczona jest dla osób uiszczających opłaty za ubezpieczenia i mieści się tutaj ciąg biurek z trzema stanowiskami, które w żaden sposób nie są od siebie oddzielone. W chwili kiedy przebywałam w lokalu tylko jedno stanowisko było obsługiwane. Po drugiej stronie znajduję się część przeznaczona według mnie dla klientów zainteresowanych podpisaniem umowy i ogólna obsługą klienta. Z tej strony znajdują się dwa stanowiska i również nie zapewniają prywatności klientom. Przy obu stanowiskach znajdowały się osoby tam pracujące. Mężczyzna obsługiwał właśnie klienta i nieudolnie szukał jakiś dokumentów po szafkach. Przy drugim stanowisku siedziała pani, która rozmawiała właśnie przez telefon służbowy (stacjonarny). W pierwszej chwili myślałam, że to rozmowa służbowa, więc cierpliwie czekałam. Okazało się jednak, że pani rozmawiała ze swoją mamą chyba o dziecku i o tym jak była w szkole u wychowawczyni, o obiadku, itp. Zdenerwowała mnie jej ignorancja w stosunku do mojej osoby, zwłaszcza, że spoglądała na mnie i wcale nie zamierzała kończyć rozmowy i choć trochę ciszej mówić. Gdy w końcu skończyła rozmowę, podeszłam do niej i powiedziałam, że chciałabym zostawić tylko dokumenty dotyczące szkody. Pani sama nie wiedziała co z nimi zrobić i odesłała mnie do koleżanki po stronie kasowej, więc czekało mnie kolejne stanie w kolejce. Niestety druga pani też nie bardzo była zorientowana, ale wzięła dokumenty i powiedziała, że przekaże koleżance, która się tym zajmie. Cała sytuacja trwała jakieś 15-20 minut. W tym czasie zdążyłam się zdenerwować i porządnie zagrzać.