Opinia użytkownika: Kobietka
Dotycząca firmy: Gruby Benek
Treść opinii: Głodna i zmęczona weszłam do lokalu wraz z osobą towarzyszącą. Zajęliśmy miejsce, po kilku minutach zapalono światło nad nami. Przyciszono odrobinkę głośniki. Lokal wydawał się być czysty, schludny. Wymyśliliśmy, co chcemy zjeść, moja osoba towarzysząca poszła zamówić. Oczekiwanie trwało niezbyt długo, no oko jakieś 15 czy dwadzieścia minut. W międzyczasie przyniesiono nam zamówioną colę oraz wyglądające czysto sztućce i talerze. W końcu przyniesiono pizzę. Przełożyłam kawałek na swój talerz i zdziwiłam się. Miał być tuńczyk, była jakaś wędlina. Pomyślałam, że moja osoba towarzysząca zdecydowała tak, wyjęłam wędlinę ze środka i zaczęłam konsumować. Pizza była średniej jakości. W czasie jedzenia spojrzałam na nasz paragon. Widniały na nim zamówione składniki, wśród nich tuńczyk, wędliny nie było. Spojrzałam na menu. W nim widniało, że "szynka" jest tańsza od "tuńczyka" o 40 groszy. Zapytałam moją osobę towarzyszącą o zdanie. Stwierdziła, że może zjeść taką pizzę. Dla zasady zawołaliśmy jednak panią z długimi blond włosami, która nas obsługiwała, do stolika. Wyjaśniliśmy, ze zamówiliśmy tuńczyka, a otrzymaliśmy pizzę. Pani nas przeprosiła i wyjaśniła, że ma nowego pracownika i prawdopodobnie on się pomylił. Odpowiedziałam na to, ze w razie tego niech nam zwróci 40 groszy różnicy i będzie w porządku. Pani poszła za swoją ladę, po kilka minutach przyszła z informacją, że w naszej pizzy tuńczyk jest, a dodatkowo dostaliśmy szynkę. Odpowiedziałam "No dobrze". Niestety, nie miałam przy sobie ani lupy ani tym bardziej mikroskopu, wobec czego nie byłam w stanie stwierdzić z pewnością, jaka jest rzeczywista zawartość pizzy. Nie chciałam, aby mój towarzysz wyszedł głodny tak jak ja, poczekałam, aż zje pizzę i wyszliśmy. Raczej dużo czasu minie, zanim ponownie odwiedzę to miejsce. Lokal jest przytulny, ale to nie są czasy PRL, gdzie trzeba było jeść to, co przyniosą i słuchać tego typu wyjaśnień.