Opinia użytkownika: Astrum
Dotycząca firmy: Yves Rocher
Treść opinii: Przechodząc koło Yves Rochera w centrum M1 postanowiłam zajrzeć i kupić sobie jeden z używanych przeze mnie kremów. Przed sklepem stał potykacz z ofertą promocyjną, na wystawie też były widoczne oferty promocyjne. W sklepie było jasno i czysto. Towary były poukładane na półkach, półki czyste. Przy kremach stały osobne słoiczki z testerami, chociaż nie do każdego testera był dostępny patyczek. Produktów w większości przypadków były wystawione niewielkie ilości, dwie, trzy sztuki. Zabrałam swoje kremy, obejrzałam kilka innych i zaczęłam oglądać inne produkty. W sklepie były dwie pracownice, jedna obsługiwała na kasie. Druga podeszła zapytać, czy pomóc w czymś. Podziękowałam jej i oglądałam produkty dalej. Zainteresowała mnie oferta kosmetyków przeciw wypadaniu włosów. Postanowiłam kupić szampon i zauważyłam, że obok jest jakaś odżywka w kartonowym pudełku. Zainteresowała mnie i chciałam się o niej dowiedzieć coś więcej. Z produktem udałam się na poszukiwania pracownicy, która w międzyczasie gdzieś zniknęła. Kiedy się pojawiła znowu na sklepie poprosiłam ją o jakieś informacje na temat tego produktu. Dowiedziałam się, że jest to miesięczna kuracja przeciwko wypadaniu włosów, że stosuje się ją codziennie, wewnątrz są ampułki z aplikatorami, należy wmasować porcję w skórę głowy a potem zmyć. Że można, jeżeli chcę myć włosy szamponem przeciw wypadaniu włosów. To, jak długo będę trzymać preparat na włosach zależy ode mnie, ale należy go potem zmyć. Postanowiłam wypróbować. Z kilkoma produktami udałam się do kasy. Była obsługiwana jedna osoba, więc ustawiłam się w kolejce. Kobieta, z którą rozmawiałam podeszła i otwarła nową kasę. Skasowała szybko, zaproponowała mi zakup dodatkowego mleczka do ciała, nabiła pieczątki na kartę stałego klienta, zapytała, czy wybieram teraz produkty czy zbieram dalej. Powiedziałam, że zbieram dalej. W domu zaczęłam studiować instrukcję do miesięcznej kuracji przeciw wypadaniu. Wewnątrz był tekst w różnych językach, ale nie po polsku. Po polsku była tylko malutka karteczka nalepiona z tyłu pudełka. Preparat owszem, jest miesięczną kuracją, ale stosuje się go co drugi dzień, a nie codziennie, jak mówiła pracownica, nakłada się go po umyciu włosów szamponem przeciwłupieżowym, a nie przed. Moim zdaniem jest bardzo duża różnica pomiędzy tym, co powiedziała pracownica, a co napisano na pudełku. Czyli pracownica kompletnie nie wie, co sprzedaje w sklepie i nawet nie chce jej się przeczytać, co napisano dla klientów, nie mówiąc o bardziej skomplikowanych informacjach w rodzaju składu. Kosmetyki Ives Rocher nie są najtańszymi kosmetykami i od osób je sprzedających spodziewałabym się większej wiedzy. Mam również zastrzeżenia co do tłumaczenia nazw. Kupiłam dwa kremy pod prysznic, z francuską nazwą creme, przetłumaczoną na polski jako żel. Ale między żelem a kremem pod prysznic jest duża różnica. Kosmetyki są super, ale pracownicy kiepscy, więc ocena całości niestety niewysoka.